poniedziałek, 23 września 2013

Rozdział dziewiąty

Obudziłam się w znakomitym nastroju. Od razu poszłam do łazienki korzystając z faktu iż Bartosz śpi. Ogarnęłam tylko włosy i zmierzała w stronę kuchni. Postanowiłam zrobić omleta z pudrem i sok pomarańczowy. Jak zwykle włączyłam Eskę.
Nakladałam jedzenie kiedy uslyszałam znajomy głos w radiu. Był to głos Kurasia tozmawiającego z Szymonem Majewskim


-A więc Bartku co teraz robisz?
-Czekam na pyszne śniadanko, które robi mona dziewczyna.
-Hmm...zapowiada się ciekawie. A co takiego będziesz jadł?
-Chyba omlet
-To smacznego. Pozdrawiasz kogoś?
-Tak. Oczywiście Agę moją dziewczynę. Kocham Cię. Rodzinę. Was. I kolegów z reprezentacji.
-Do zobaczenia.
 -Paaaa


Uśmiechnęlam sie do sobie.
-Kochanie, podano śniadanie- zawołałam Bartka teatralnie.
-Już idę najdroższa
Na stole stał talerz z omletami i dzbanek soku pomarańczowego.
-Dzień dobry. - powiedZiał i pocałował mnie w policzek
- Hm...jakie pysznosci
-Starałam się.
Śniadanie i poranek spędziliśmy w miłej atmosferze. Oglądaliśmy jakąś komedię. Smialismy się i wyglupialismy. Nagle rozległ się dźwięk telefonu Kurka.

-...
-coś się stało?
-...
-No jasne, za ile?
-...
-ok. 
-...

-Coś się stało?- spytałam.
-Mój brat przyjeżdża. Nie masz nic przeciwko?
-Nie. Cieszę się, że go poznam- powiedziałam uśmiechnięta.
-Myślę, że się polubicie.
Pocałowałam go w usta
- A to za co?- spytał zdziwiony ale uśmiechnięty
-Za wszystko. A co nie mogę? Nie to nie- powiedziałam lekko teatralnie
-Nie,nie, wręcz przeciwnie.
Tym razem on mnie pocałował. Ubralam się. Bartek też. Nie żeby coś ale jak by wyglądało w oczach11 latka kiedy jego brat jest w samych bokserkach a dziewczyna brata w skąpej piżamce. Idealnie ;) Kuba przyjechał o 16. Postanowiliśmy pójść na spacer. Założyłam kozaczki, kurtkę itp. Chłopaki też się ubrali. Trzymałliśmy się z Kurkiem za ręce. Kuba szedł obok mnie. 
-Jak się poznaliscie?
Uśmiechnęłam się do Bartka.
-Poszłam na trening Bartka. Poznaliśmy się bliżej. Potem razem na imprezę. Miałam wypadek. Bartek cały czas był przy mnie i tak jakoś wyszło.
Dostałam buziaka w usta.
-Kocham Cię- szepnął mi do ucha 
-Fuuuuu 
-Zobaczysz Kuba ty też kiedyś taki będziesz- powiedział dumnie Kurek.
-Ta jasne
Odeszłam na chwilę. Rzuciłam w Bartosza śnieżka.
-Kto to? Oszzz ty! Pożałujesz
I tak o to rozpoczęła się wielką bitwa na śniezki. Rzucalismy się wszyscy. Bartek powiedział coś na ucho Kubie.
-Atak!!!!
Rzucili się na mnie. Przewróciłam się w zaspe. Kurek leżał nade mną.
-Powtórka z rozrywki?- spytałam całą rozesmiana
-A jak?- powiedział również zadowolony
Pocałowałam go w usta.
-Wstawać ze mnie-powiedziałam
-Bo co?
-Grubasie wstawaj
-Grubasie? Ją ci dam.
Wstał i wziął przełożył mnie przez ramie jak Sherek Fione.
-Hej. Puszczaj- krzyczlam- Kuba ratuj
-Nie pomagaj jej Kuba
-Cicho grubasie- szamotalam Wziął mnie teraz niczym małżeństwo. I zlaczyl nasze usta w namietnym pocałunku.
-Nic już nie mów, Aguś
I znowu calus Weszliśmy do mieszkania. Bartosz mnie postawił.
-To kto ma ochotę na ciepłe kakao?
-Ja
-I ja
- Ok. Bartus włącz kominek.
-już się robi
Zrobilam kakao i naleśniki z nutellą.
-To co oglądamy?- spytałam
-Nie wiem. Bartek wybierz coś.
-Czemu ja? To nie fair!- powiedział udając focha.
-Oj nie przesadzaj. Wybieraj, ty Kuba możesz iść sie umyç a ja powiesze mokre ciuchy, ok?- :) 
-Ok
Kuba poszedł do łazienki a ja tozsiadłam się koło Kurasia. Przytulłam się do niego.
-Kocham Cię, wiesz?- powiedziałam.
-Ja ciebie też.
Złaczył nasze usta w namiętnym pocałunku. Wtulilam się w niego jeszcze mocniej. Bartek czule objął mnie ramieniem.
-Jak będzie z wigilią?
-Nie wiem. Myślałam nad tym, żeby spędzić ją osobno. To znaczy ją pojadę do Dagi i Miśka a ty do rodziny. Co ty na to?
-No ok. Ale tak to spotkamy 25-tego?
-No powinniśmy.
-Ok. A 26 obiad u michała?

-Tak
Kiedy Kuba wyszedł z łazienki, obejrzeliśmy Kevina. Po filmie poszliśmy spać, bo dzien był pelen emocji. 


Trzask

Obudziło mnie coś o 3 rano. Więc lekko zdenerwowana i przestraszona zeszłam na dół. W kuchni było zapalone światło i stal Kuba, pod którym było pelno stłuczonego szkła
-Co się stało? Wszystko w porządku?
-Tak. Potlukłem szkalnkę, przepraszam. 
-Nie szkodzi, posprzątam to. 
Aga?
-Tak?

-Czemu tak lubisz Bartka? -usiadł zaciekawiony na krześle ze szklanką soku w dłoni
-Hmm..wiesz to trudne pytanie, ale nwm. No za to jaki jest, że sie o mnie stara i jest troskliwy no i w ogóle. A ty tak w ogóle to powinieneś chyba spać, co?

-No już idę. 
Obydwoje poszliśmy na góre. Po ciężkich trudach odsunęłam Bartosza z mojej połowy łóżka i zasnęłam

Rano obudziłam się w swietnym nastroju. Zjedliśmy sniadanie i Kuba grał na x-box' ie, a ja szukalam jakiejś sukienki na jutro. Zajrzałam do szafy, a tam? A tam nic. Ani jedenj marnej sukieneczki. Zeszłam na dół i oznajmiłam chłopakom iż muszę jechać do sklepu.

-No dobrze ale wracaj szybko
-Postaranm się. 

___________________________________________________
Hej, nie ogarniam bloggera. Rozdział był ale się usunął...nie wiem co się stalo ale już jest ;) 
Niebawem ukaże się 10, gdyż jest gotowy w 90 %. Do napisania ;*

poniedziałek, 16 września 2013

"Bo Arek był aniołem a anioły nie żyja na ziemi..."


Jak wszyscy wiecie dzisiaj mija 8 rocznica śmierci wspaniałego siatkarza Arkadisza Gołasia.
Dla mnie Arek był, jest i będzie idolem. Nie wątpliwie był nadzieja Polskiej siatkówki. Taki skromny a taki utalentowany. Doskonale pokazał nam, że jeśli się tylko pragnie to można osiagnąć wszytko. Macie jeszcze wspaniały reportaz o Arku.. Popłakałam się przy czytaniu ;_;
Arek na zawsze pozostanie w naszych sercach. Pomódlmy sie dziś w Jego intencji. Pamiętamy! [*]

"Jeśli na boisku czujesz się jak ptak, to poczuj, jak wspaniale jest latać, i fruń jak najwyżej po marzenia."


niedziela, 15 września 2013

Rozdział ósmy

Trzy dni później;
-I co zastanowilaś się już?- zapytał z nadzieją w głosie  Bartek
-Tak. Nie było łatwo ale musimy spróbować. Dogadujemy się  dobrze. Nie chciała bym tego zmarnować. Poza tym, jesteś inny. W pozytywnym sensie inny. Inny niż Ci wszyscy cholerni egoiści. Inny niz Ci, którzy myśą tylko o jednym. Inny niż wszyscy. A przynajmniej  tak mnie się wydaje- usmiechnęłam  się.
Bartek podszedł do mnie i przytulił.
-Dziękuję- szepnął mi prosto do ucha.
-Od początku w Tobie było coś wyjątkowego. Nie jestes jak tania, która przychodzi na mecz i cycki wylweaja jej się ze stanika. Pomimo tego, że jesteś siostrą Michała to nie pociągają Cie nadmiernie siatkarze. Jesteś naturalna i taka Cię poznałem. I taką kocham.


Pięć  dni później:
Dzisiaj nareszcie wychodze ze szpitala. Uświadomiłam Sobie co czuje do Kurka. Postanowilam dać mu szansę. Miał mnie dzisiaj odebrac. Daga i Michał nie mogą. Musieli pojechać z Olim do lekarza do Łodzi. Byla 17 a Bartka jeszcze nie było. Gdzie On kuźwa jest. Stałam pod szpitalen na mrozie -10. Byl 21 grudzień. Wreszcie przyjechal. 
-Przepraszam za spóźnienie. -powiedzial całując mnie w policzek.- Proszę to dla Ciebie. 
Wyjął zza Siebie czerwoną różę.
-Róże, o tej porze roku?
-Ma sie te sposoby
-Jak tam chcesz. Jedź do Galeri. Musimy kupic prezenty.
-Chyba powinaś najpierw odpocząć
-Odpoczywałam wystarczająco dużo. W szpitalu
-Jak tam chcesz
Uśmiechnęłam się. Ruszyliśmy. Dojechaliśmy do galerii.  Od razu udałam się dk sklepu z zabawkami. Dla Olisia musi być najlepsze. Długo wybierałam. Bartek przyniósł wielką koparkę. Dołożyłam do tego olbrzymiego białego misia. No to teraz już spokojnie. Poszliśmy do Daglasa. Wybrałam Dadze perfumy i zestaw olejów zapachowych. 
-Nie żeby coś ale dla Michała przydał by się nowy x-box i...
-Karaokę- dokończyłam. Kto jak kto ale mój brat to umiejętności miał. Kupiliśmy jeszcze prezent dla Kuby i rodziców Bartka. Obładowani wyszliśmy że sklepu. 
-No to ciekawe gdzie my to schowany?- powiedział teatralanie Bartosz
-No co? Olisiowi zawsze tak kupuje.- powiedzialam wyszczerzona.
Zawsze uwielbialam kupowac Oliwierowi wieeelkie prezenty. Żadna cena nie jest warta tego promiennego usmiechu na jego ustkach. Co prawda Oli nadal wierzy w Mikołaja ale i tak zawsze wie komu dać buziaka. Jest przesłodki. Kocham Go! A dla Bartusia też się coś znajdzie. Ale doradze się Michała. Albo nie. To ma być niespodzianka! Nikt się nie dowie. Nawet Daga. Dojechaliśmy do Kurkowego mieszkania. Nie powiem pierwsze wrażenie bylo ogromne. Strzeżone osiedle. Zielone trawniki. Duże tarasy. Miejsce na ognisko. Prywatny parking. Bramki do nogi. No i oczywiście siatka. Z lekka zdziwiło mnie wnętrze. Z doświadczenia spodziewałam się bałaganu. Porozrzucanych ubrań. Nie pozmywanych naczyń itd. A tu prosze porządek większy niż u mnie. Od razu moją uwagę przykuł piękny przestronny salon łączony z kuchnią i szklane drzwi stanowiące wyjście na taras. Salon był sporych rozmiarów. Ściany pomalowane na biało. Na jednej ściane znajdował się ogromy telewizor a pod nim mały regał na filmy i kominek. Na przeciwko kominka stała wielka niebieska sofa. I nie za duży szklany stoliczek. Druga ze ścian stanowiła coś w rodzaju wielkiego muzeum pamiątek i nagród Bartka. Wisiało tu wiele medali i pucharów. Koszulki z klubów, na których koledzy zostawiali podpisy, oprawione były w antyramy i również się tam znajdowały. Było też wiele zdjęć. Na jednych był Kurek z bratem. Na innych z rodzicami. Na jeszcze innych reprezentacja i kluby. Miał też kilka swoich zdjęć z Winiarem. Nie często faceci dzielą się swoimi wspomnieniami. Stała też pokaźna chionka. Komiek ozdobiony świątecznymi dekoracjami idealnie komponował się z pięknie przybraną choinką. Kuchnia też nie należala do tych małych. W kolorze kawy z mlekiem, z jasnymi szafkami. Nie za duży okrągły stół i trzy krzesła. Lodówka i zmywarka wyglądaly jak szafki. Ekspress do kawy. Oczywiście podstawa. Kilka innych urządzeń. Poszłam dalej. Tajemnicze drzwi. Otworzyłam a moim oczom ukazały się schody. Nie pewnie weszlam na gòrę. Otworzylam pierwsze lepsze drzwi. Zamurowalo mnie. Ujrzalam sypialnię. Ale nie taką zwykłą. Trzy ściany w ciepłej zieleni. I.jedna ta, która była magiczna. Biała. A na niej...wielkie drzewo genealogiczne. Dziadkowie. Rodzice. Wujkowie. Ciocie. Brat. I...Kurek. Na środku oczywiście. Obok pusta gałąź. Czekała na jego jedyną. Nie wiem dlaczego ale się wzruszyłam. Nigdy nie pomyślałam, że facet może być aż taki rodzinny i ciepły. 
-Aga! Chodź na taras.
Bartosz wolał mnie z dołu
-Już idę.
Taras. Coś pięknego. Trawnik. Kilka drzewek. Grill. Tak. Wbrew pozorom to taras ale na parterze. Coś raczej jak ogródek. Ławki. Stòł. Kwiatki przy drzwiach. I to wszystko tak pięknie przykryte śniegiem. Cudownie.
-Wow. Nie wiem co powiedzec. Nawet dom Winiara tak nie wygląda. Przyznam, że mnie zaskoczyłeś
-To akurat moja specjalność. Zrobie jakąś kolację i może obejrzymy film? Co ty na to? - spytał zabawnie poruszając brwiami.
-Hmm...kuszące. Ale pod jednym warunkiem
-Słucham
-Rozpal kominek.
Po pól godzinie wreszcie zasiedliśmy przed telewizorem. Włączyliśmy jakąś komedię. Wpatrywałam się w ogień. To już nie bedzie to samo. Nigdy nie bedzie jak wcześniej. Jeszcze nigdy nie spędzałam świąt u boku chłopaka. Zawsze rodzinnie. Co roku w jednym dniu świąt Michał z Dagą i Olim wyjeżdżali do rodziny Dagmary. Zostawałam sama. W Boże narodzenie. Wszyscy inni spędzali ten czas z bliskimi a ja sama. Nie mialam tego za złe Michałowi. Nigdy! Cały czas siedzialam mu na głowie bo nie potrafiłam być samodzielna.
Ale zostawmy ten temat. Lepiej zastanowie się co kupić Kurasiowi. Hmm...sama nie wiem. Coś sie wymyśli.
-Aga, żyjesz? Zrobić Ci kakao?
-Tak, jasne. Przepraszam.
Bartosz pokiwal głową i poszedł do kuchnii.
Resztę wieczoru spędziliśmy w bardzo miłej atmosferze.
Umyłam się i "walnęłam" na łóżko atakującego, które lekko zaskrzypiało.
-Aga bo mi łóżko zarwiesz. Zluzuj trochę z żelkami.
-Haha, bardzo śmieszne- powiedziałam ironicznie - pożałujesz tego kiedyś zobaczysz- mówiąc ostatni wyraz wytknełam mu język.
-Dobranoc- powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc- powiedziałam wtulając się w jego silne ramiona. Odpłynęłam w krainę Morfeusza...

________________________________________________
Hmm...Co by tu powiedzieć...? Dopadł mnie brak weny. Poza tym  dużo nauki wiążące się z gimbazą. Rozdział taki sobie... Nudny i monotonny. Ale co zrobić? Postaram się to naprawić. Co więcej obiecuję. Mam nadzieję, że się do mnie nie zniechęciliście. I czekaliście. Dziękuję wam za to ;*