-...Aga, ona, ona, sie wybudziła
-No to jedziemy.
Najszybciej jak tylko potrafilśmy udaliśmy się do szpitala.
-Co z nią?
-Jest trochę słaba ale pojedyńczo możecie do niej wejść. Michał, może ty wejdziesz pierwszy?
Oczami Michała:
Wszedłem do jej sali. Leżała na łóżko. Już nie było tysiąca kabelków i mnóstwa maszyn. Była tylko ona, blada ale przytomna. Usiadłem na krześle koło niej.
-Aga, czy ty wiesz jak nas wystraszyłaś? Martwilismy się o Ciebie niesamowice. Nawet Oli tu był. Powiedział, że musisz już wstaważ i, że bardzo Cię kocha. Był tu tez Bartosz. On też bardzo sie martwił. Wiem, że coż do Ciebie czuje.
-On tu jest?-powiedziała zachrypniętym głosem.
-Tak, chcesz żeby tu wszedł?
Kiwnęla głową na znak potwierdzenia
-Pamietaj, cokolwiek wybierzesz i jak kolwiek postąpisz jestem twiom bratem i zawsze możesz na mnie liczyć.
Oczami Bartka:
Czekałem nie cierpliwie aż Michał wyjdzie z sali a ja będę mógł wejść do Agnieszki. Wreszcie po pół godzinie Winiar wyszedł
-Śmialo wejdz. czeka...
-Dzięki
Wszedłem do sali, usiadłem koło niej.
-Boże nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłem. Całe dnie myslałem co by bylo gdyby. Muszę Ci coś powiedzieć. Tylko nie zrażaj się do mnie ani nie wyciągaj pochopnych wniosków. Kocham Cię.
Oczami Agi:
Bałam się spotkania z Bartkiem. Bałam się tego co mi powie i tego co ja mu powiem. Wszedł i zaczął coś mówić. Usłyszałam tylko ostatnie dwa slowa "Kocham Cie". Nie wiedzialam ci mu powiedziec. Nawet nie wiedzialam co czuje.
-Bartek, doceniam wszystko co dla mnie zrobiles. To wszystko dzialo sie tak szybko. Ja potrzebuje czasu. Nie chce teraz mowic by Cie nie zranic. Jestes naprawse fajny ale to nie jest dla mnie latwe. Nie radze Sobie z tym. Wiem, ze powodujac ten wypadek zrobilam strasznie glupio i nie odpowiedzialnie. Dlatego daj mi czas, prosze.
-Rozumiem to. Moge poczekac. Na cb zawsze.
-Dziekuje, poprosisz Dage?
-Jasne
Wyszedl. Wiedzialam, ze byl zraniony. Moje slowa nie byly wprost ale w jakis sposob dawaly do myslenia. Ale potrzebowalam czasu, nie chcialam go zranic. To bylo najlepsze na ten moment. Weszla Daga
-Aga, kochanie, martwilam sie o Ciebie. Mow co z Bartkiem
-Powiedzialam mu, ze potrzebuje czasu, zeby wszystko sobie przemyslec.
-Czujesz cos do niego?
-Sama nie wiem. To wszystko jest takie szybkie. Nie wiem co myslec. Nie chce go zranic.
-Rozumiem. Wiesz, milosc to najpiekniejsze co moze Cie w zyciu spotkac. Ale taka prawdziwa milosc a nie zauroczenie. Kiedy kochasz czujesz to, wiesz o tym. Przy kazdym dotyku i pocalunku umacniasz sie w przekonaniu, ze to ten jedyny. Wiesz, ze mozesz powierzyc mu swoje najskrytsze sekrety. On Cie wyslucha, cierpliwie do konca. Wie, ze tego potrzebujesz. Kiedy jestes na njego zla i mowisz, ze go nie nawidzisz on i tak przyjdzie i otuli Cie swoimi ramionami. Bedzie zaskakiwal Cie na kazdym kroku. A z kazdym slowem powiedzianym do niego, z kazda chwila spedzona razem, bedziecie sie lepiej poznawac. Poznacie swoje ciala i bedziecie sie tym rozkoszowac. A kiedy nadejdzie ta chwila i bedziecir na to gotowii. Dostaniecie wasz najwiekszy skarb. Dziecko. To wlasnie jest milosc. Wiec kiedy bedziesz o nim myslec zastanow sie dobrze. Bys potem nie zalowala.
-Dziekuje-powiedzialam wzruszona. Wiem, ze musze wziac to pod uwage.
-Mam nadzieje, ze choc troche Ci pomoglam. Mam male pytanie. Czy Oli moze wejsc?
-No jasne
Daga wyszla na korytarz a po chwili kolo mnie zjawil sie Olis.
-Czesc kochanie-powiedzialam i przytulilam malca najmocnien jak umialam.
-Wrescie ciociu. Wies, ze nie mozna tak dlugo spac. To nie dobze. Nie dlugo swieta. Ciesys sie?
-No oczywiscie, ze sie ciesze. Co bys chcial dostac?
-Zebys byla zdlowa i sybko wlocila do domu.-powiedzial i mnie przytulil
-Obiecuje, ze zaraz bede w domu-powiedzialam a do moich oczu naplynely lzy. Oli byl bardzo madrym dzieckiem. Nie sadzilam, ze taki brzdzac bedzie mogl powiedziec cos takiego. Jak ja go uwielbiam.
-Olis kochanie musimy juz isc, ciocia jest zmeczona i musi isc spac. Ale zaraz sie obudzi. I niedlugl znowu z nia porozmawiasz. Ok?
-Ok. Pa ciociu.
-Pa Oli
-Odpoczywaj Aga
-Dziekuje Ci za wszystko Daga
Usmiechnela sie i wyszla. Widzialam jak razem z Michalem wyszla ze szpitala. Kurek jeszcze tu byl ale po chwili tez poszedl. Zostala. wiec sama. Mialam czas, cisze i spokoj. Moglam tu spokojnie rozmyslac. Hmm...Bartek...Znalam go raptem kilka dni. Dogadywalismy sie calkiem niezle. I nawet go polubilam. Ale teraz jest sprawa, czy cos do niego czuje?... To trudne pytanie. Normalnie kazda hotka krzyknelaby, ze tak ale ja...Ja nie wiedzialam co myslec. Mialam metlik w glowie. Wszystkie mysli w glowie to jak na mnke zaduzo. Zmeczona odplynelam w Kraine Morfeusza.
Rano obudzila mnie pani Jadzia, ktora pobierala krew do badan. Oznajmila, ze wyniki za kilka dni. Na sale weszla Dr.Michalina Kasprzak.
-Mow mi Michalina. A wiec tak jesli wyniki beda prawidlowe to bedziesz mogla wyjsc za kilka dni. Jestes w dobrym stanie.
-Dziękuję, Przepraszam mogłabyś poprosić do mnie Kaśkę?
-Jasne
Kasia przyszła po upływie ok. 30 min.
-Hej, Aga. Boże jak się czujesz? Żyjesz? Wszystko w porządku? Podać Ci coś?
-No hej kochana. Spkojnie. Żyję. Nic mi nie jest. Dziękuję nic nie potrzebuję. Ale mam pytanie
-Jasne. Pytaj o co chcesz
-Co sądzisz o Bartku?
-Nwm. Nie znam go za bardzo. Tylko tyle co gadaliśmy w szpitalu. Ale wydaje sie całkiem niezły.
-Pierwsze wrażenie?
-Miły, przystojny, wysoki. Śliczny usmiech. Na chłopaka by się nadawał
-Haah dzięki.
Gadałyśmy jeszcze godzinę. Ale skończył się czas odwiedzin
Hmm...Co myśleć? Mam mętlik w głowie. Z jednej strony Bartek jest bardzo fajnym chłopakiem. A z drugiej nie chciałabym podejmować pochopnych decyzji. Mam zgrywać nie dostepną. Czekać aż on będzie sie starał. Chociaż on może nie chcieć czekać wiecznie. A może lepiej rzucić mu się na szyjęi krzyczeć jak hotka. Bartuś Kocham Cię. Bądź ze mną. Kochaj mnie. Zestarzejmy się. Urodzę ci masę dzieci? Tsaa...Jeszcze zrobię Sobie cycki i dokleje tipsy. Mam jeszcze czas na przemyślenia. Chyba powinnam dać mu szansę. Koniec. Na dzisiaj za duzo myślenia. Oparłam glowę o poduszkę. Wpatrywałam się w okno. Gwiazdy świeciły. Zauważyłam nawet jedną spadającą. Pomyślałam życzenie. Uśmiechnęlam sie do Siebie w duchu i zasnęłam...
________________________________________________________
Hej ;)
A więc, mamy rozdział i jest dobrze. Trochę mnie martwi taka mała liczba wyswietleń. Rozdział dedykuję Ilniee, która wiem, że jest i czyta te wypociny ;) Dziękuję Ci za to! ;*
Zapraszam was na drugi blog
Czytam- komentuje!
Tym naprawdę motywuję! ;)
sobota, 24 sierpnia 2013
środa, 14 sierpnia 2013
Rozdział szosty
Kolejne dni mijały powoli. Całe dnie spędzałem w szpitalu. Moimi posiłkami były kanapki i kawa, które przygotowywała mi Daga. Trener dał mi trochę wolnego że względu na Agnieszkę a Michałowi kazał wracać. Było to dla mnie trochę dziwne. W końcu to on jest jej bratem a ją tylko "kolegą". Nawet " zakolegowalem" się z lekarką Agi, Michaliną. Nie wiarygodne ile można się o sobie dowiedzieć spędzając cały swój czas w tym miejscu. Dowiedziałem się, że Miśka ma męża i córkę ale ostatnio im się nie układa. Ona potrafiła mnie pocieszyć ale nic do niej nie czułem. Z Agą było coraz lepiej. Lekarze mówili, że jeśli zauważą u niej nawet najmniejszy ruch będzie zwiastować to przebudzenie, które nastąpi już wkrótce. Wszedłem do jej sali.
-cześć, jak sie masz?-spytałem, chociaż uświadomiłem sobie, że i tak mi nie odpowie-Aga, lekarze mówią, że robisz postępy. Proszę Cię,obudzić się-delikatnie chwyciłem jej dłoń-Nie mogę się już doczekać kiedy znów będę mógł usłyszeć twój głos, kiedy znów uśmiechniesz się do mnie radośnie, kiedy znów będę mógł zlaczyc nasze usta w pocałunku i szczerze wyznać Ci co czuję-w tej chwili poczułem jak by delikatnie zacisnęła dłoń. Postanowiłem nie mówić tego nikomu-No widzisz dasz radę-pocałowałem ją w czoło i znów to poczułem, leciusieńko chwyciła mnie za rękę. Na moich ustach zagościł wielki uśmiech, chociaż wiedziałem, że zanim się obudzi i będzie myślała "trzeźwo" minę jeszcze trochę czasu. Ale byłem gotów czekać nawet wieczność.
Następne dni przyczyniły się do poprawy stanu zdrowia Agi. Było coraz lepiej ale zdałem sobie sprawę, że jeszcze nigdy nie było tu rodziców Wniarskich, Michał i Aga nigdy o nich nie mówili. Postanowiłem zadzwonić do Daga.
-Hej, kiedy będziesz w szpitalu?
-Za 20 min, a co?
-Musimy pogadać
-O czym?
-Dowiesz się na miejscu. Pa
-y, pa?-powiedziała lekko zdziwiona ale się rozlaczyla.
Tak jak mówiła była na miejscu po ok. 20 min.
-Daga
-Tak?
-Co się stało z ich rodzicami?
Ciężko westchnęła
-Gdy Aga i Misiek byli mali, Aga miała wtedy bodajże roczek? Jakoś, A misiek chyba z 8 to ich rodzice zginęli w "wypadku" samochodowym, który okazał się celowy. Śledczy ustalili, że ktoś podłożył bombę w ich aucie. Przestępcy nie znaleźli aż do dzisiaj. Z początku Michał był załamany. Mieszkał z Agnieszką u ich ciotki. Na szczęście mieli bardzio dobre relacje. Ich ciotka zmarła na raka trzy lata temu. Obydwoje bardzo to przeżyli. Aga zamknęła się w sobie i nie chciała z nikim rozmawiać. Pocieszał ją brat. Z resztą do dzisiaj są bardzo zgranym rodzeństwem. Oliwier wypełnił pustkę w życiu Agi. Ona kocha z nim przebywać, a on się z nią bawić. Oliś świetnie potrafi zająć człowieka. A Agnieszka zawsze kiedy jest zła, smutna albo codziennie innego to ucieka na grób rodziców. Potrafi siedzieć tam kilka godzin i "rozmawiać" z matką albo ciotką. A jak ona się teraz czuję?
Wow, słuchałem tego co mówiła Dagmara z wielkim zaciekawieniem. Jak na młodych ludzi. Aga i Michał wiele razem przeszli. Najpierw rodzice, chociaż Agnieszka nawet nie zdążyła się tak zżyć z matką, a potem ciocia.
-Halo? Bartosz!!
-Co?!!
-Co z tobą? Pytałam się jak z Aga?
-A, już lepiej. Ostatnio czułem jakby zaciskala lekko mają dłoń, kiedy z nią rozmawiałem. Lekarze mówią, że to dobry znak i nie długo się wybudzi.
-To wspaniale. Powiem potem Miskowi ucieszy się. Będzie w szpitalu za jakieś 2 godziny, wiesz trening.
Następnego dnia:
Jak zwykle o 10 udałem się do szpitala. Ale nie było tak dobrze jak wczoraj. Próbowałem wejść do jej sali ale bezskutecznie. Michalina powiedziała mi, że doszło do krwawienia i narazić Aga jest słaba i nie można do niej wchodzić. Trochę mnie to zasmucilo, powiadomilem Michała i siedziałem na korytarzu. Przyszła Kaśka.
-Hej, przepraszam, jeszcze o to nie pytałam ale kim dla siebie jesteście, no w sensie th i Aga
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Chyba
-A chciałbyś czegoś więcej?
-Aga jest wspaniałą dziewczyną i dałbym wszystko żeby między nami było coś więcej ale ona traktuje mnie tylko jak kolegę. I nic więcej.
Zrobiło mi się trochę przykro, dopiero dotarło do mnie, że rzeczywiście ona nic do mnie nie czuje. Jak się wybudzi to będą ją odwiedzać wszyscy i nie będę miał chwili żeby z nią o tym porozmawiać. Czy wszystko musi być takie trudne?
-Nie znam Cię zbyt dobrze ale wiem, że jesteś fajnym kolesiem i pasujecie do siebie. Stworzylibyscie fajną parę.
-Ją to wiem ale ona nie i wątpię żeby kiedykolwiek miałaby coś do mnie poczuć.
-Bądź dobrej myśli.
-Oby- (:
-Fajnie, że Aga ma przyjaciół, na których zawsze może liczyć
-Hm...-uśmiechnęła sie- A ty nie masz takiego przyjaciela?
-Mam ale chwilowo jesteśmy skłócenii
-Michał?
-Tak
-Porozmawiaj z nim, powinniście sobie wszystko wyjasnić. Przyjaciele są zawsze, jestem pewna, że jest taki przez ten wypadek ale musicie sie pogodzić. Bedzie wam razem raźniej. Łatwiej.
-Masz racje, dziękuję-powiedziałem i usmiechnąłem się do niej
Godzine potem zjawił się Michał z Olim, który strasznie nalegał żeby tu przyjść.
-Michał możemy porozmawiać?
-O czym?
-No o nas?
Zrobil troche zdziwioną minę
-Ee?
-O naszej przyjaźni
-A, tak
-No więc ten wypadek to przez niego sie kłócimy, a przecież przyjażń jest najważniejsza, co nie?
Znamy się juz 4 lata, to z tb mam najlepsze przygody, pomagaliśmy sobie w wielu chwilach i wiem, że pomimo tego, że jesteśmy skłócenii to i tak byś mi pomogl a ja tobie. To jak?
-Hmm...haha ty i te twoje monologii, chodź tu stary- powiedział a na naszych twarzach chociaż na chwile zagościly wielkie uśmiechy
-Tato, moge wejść do cioci?-zapytał prze słodko Oliwier
-Chwila. Pani Michalino, czy Oli może wejśc do Agi?
-Hm....No dobrze ale nie na dlugo
-Dziekuje-powiedzial Winiar Junior
Weszli na sale, a mały od razu pobiegł do swojej cioci. Ostrożnie wgramolił sie na łóżko i przytulił się najmocniej jak mógł ale jednocześnie tak żeby jej nic nie zrobić. Patrzyłem jak młody spoczywa na brzuchu Agnieszki a małe łezki napływają mu do oczu. Wzruszyłem się.
-Ciocia, muszisz się szybko obudzić, bo tyle rzeczy się dzieje. Nie długo święta, prezenty, przyjeżdżajż wsyscy. Ty tes musisz tam być, jak dostane kaske od babci to Ci coś kupie. Ok?-powiedział po czym oderwał się od niej i pocałował w czoło- Kocham Cię ciociu
Widziałem jak oczy Michała mimowolnie stawały sie wilgotne od łez. Starał sie je powstrzymywać ale troche nie udolnie. Wreszcie powiedział
-Oliś musimy iść
-Jus?
-Tak kochanie, mama czeka z jedzeniem.
-Dobrze, papa ciociu, pamietaj, że nie mozes tak dlugo spać-powiedział i z lekkim uśmiechem wyszedł z sali
-Bartek może wpadniesz do nas, zjesz coś, pogadamy, prześpisz sie u nas a rano przyjedziemy tu z powrotem?
-Daj spokój Michał, nie chcę wam robic kłopotu
-Chodź, nie pierdol.
Poslusznie wsiadłem do auta i pojechałem do rezydencji Państwa Winiarskich. Wchodząc do domu od razu poczułem zapach sphagetti, które przygotowywała Dagmara. Razem z Olim umyliśmy ręce i usiedliśmy do stołu. Posiłek zjedliśmy w ciszy. Kiedy Daga wstawiała naczynia do zmywarki Michał wybieral jakiś film na wieczór. Usiadłem więc z Olim na sofie w salonie. Smyk urządził mała wojne na poduszki ale niestety naszą sielankę przerwał dzwonek telefonu Michala.
___________________________________________________________________
Hej ;) Powrocilam po nie obecnosci ;p Nie mialam weny...gdyz mam dola. Ogolnie rozdzial oceniam na taki sobie...oceniajcie sami. Jak myslicie co to za telefon? ^^
Do napisania i enjoy ;* Pozdro Toska ;p
Czytasz-Komentujesz
Tym naprawde motywujesz ;)
-cześć, jak sie masz?-spytałem, chociaż uświadomiłem sobie, że i tak mi nie odpowie-Aga, lekarze mówią, że robisz postępy. Proszę Cię,obudzić się-delikatnie chwyciłem jej dłoń-Nie mogę się już doczekać kiedy znów będę mógł usłyszeć twój głos, kiedy znów uśmiechniesz się do mnie radośnie, kiedy znów będę mógł zlaczyc nasze usta w pocałunku i szczerze wyznać Ci co czuję-w tej chwili poczułem jak by delikatnie zacisnęła dłoń. Postanowiłem nie mówić tego nikomu-No widzisz dasz radę-pocałowałem ją w czoło i znów to poczułem, leciusieńko chwyciła mnie za rękę. Na moich ustach zagościł wielki uśmiech, chociaż wiedziałem, że zanim się obudzi i będzie myślała "trzeźwo" minę jeszcze trochę czasu. Ale byłem gotów czekać nawet wieczność.
Następne dni przyczyniły się do poprawy stanu zdrowia Agi. Było coraz lepiej ale zdałem sobie sprawę, że jeszcze nigdy nie było tu rodziców Wniarskich, Michał i Aga nigdy o nich nie mówili. Postanowiłem zadzwonić do Daga.
-Hej, kiedy będziesz w szpitalu?
-Za 20 min, a co?
-Musimy pogadać
-O czym?
-Dowiesz się na miejscu. Pa
-y, pa?-powiedziała lekko zdziwiona ale się rozlaczyla.
Tak jak mówiła była na miejscu po ok. 20 min.
-Daga
-Tak?
-Co się stało z ich rodzicami?
Ciężko westchnęła
-Gdy Aga i Misiek byli mali, Aga miała wtedy bodajże roczek? Jakoś, A misiek chyba z 8 to ich rodzice zginęli w "wypadku" samochodowym, który okazał się celowy. Śledczy ustalili, że ktoś podłożył bombę w ich aucie. Przestępcy nie znaleźli aż do dzisiaj. Z początku Michał był załamany. Mieszkał z Agnieszką u ich ciotki. Na szczęście mieli bardzio dobre relacje. Ich ciotka zmarła na raka trzy lata temu. Obydwoje bardzo to przeżyli. Aga zamknęła się w sobie i nie chciała z nikim rozmawiać. Pocieszał ją brat. Z resztą do dzisiaj są bardzo zgranym rodzeństwem. Oliwier wypełnił pustkę w życiu Agi. Ona kocha z nim przebywać, a on się z nią bawić. Oliś świetnie potrafi zająć człowieka. A Agnieszka zawsze kiedy jest zła, smutna albo codziennie innego to ucieka na grób rodziców. Potrafi siedzieć tam kilka godzin i "rozmawiać" z matką albo ciotką. A jak ona się teraz czuję?
Wow, słuchałem tego co mówiła Dagmara z wielkim zaciekawieniem. Jak na młodych ludzi. Aga i Michał wiele razem przeszli. Najpierw rodzice, chociaż Agnieszka nawet nie zdążyła się tak zżyć z matką, a potem ciocia.
-Halo? Bartosz!!
-Co?!!
-Co z tobą? Pytałam się jak z Aga?
-A, już lepiej. Ostatnio czułem jakby zaciskala lekko mają dłoń, kiedy z nią rozmawiałem. Lekarze mówią, że to dobry znak i nie długo się wybudzi.
-To wspaniale. Powiem potem Miskowi ucieszy się. Będzie w szpitalu za jakieś 2 godziny, wiesz trening.
Następnego dnia:
Jak zwykle o 10 udałem się do szpitala. Ale nie było tak dobrze jak wczoraj. Próbowałem wejść do jej sali ale bezskutecznie. Michalina powiedziała mi, że doszło do krwawienia i narazić Aga jest słaba i nie można do niej wchodzić. Trochę mnie to zasmucilo, powiadomilem Michała i siedziałem na korytarzu. Przyszła Kaśka.
-Hej, przepraszam, jeszcze o to nie pytałam ale kim dla siebie jesteście, no w sensie th i Aga
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Chyba
-A chciałbyś czegoś więcej?
-Aga jest wspaniałą dziewczyną i dałbym wszystko żeby między nami było coś więcej ale ona traktuje mnie tylko jak kolegę. I nic więcej.
Zrobiło mi się trochę przykro, dopiero dotarło do mnie, że rzeczywiście ona nic do mnie nie czuje. Jak się wybudzi to będą ją odwiedzać wszyscy i nie będę miał chwili żeby z nią o tym porozmawiać. Czy wszystko musi być takie trudne?
-Nie znam Cię zbyt dobrze ale wiem, że jesteś fajnym kolesiem i pasujecie do siebie. Stworzylibyscie fajną parę.
-Ją to wiem ale ona nie i wątpię żeby kiedykolwiek miałaby coś do mnie poczuć.
-Bądź dobrej myśli.
-Oby- (:
-Fajnie, że Aga ma przyjaciół, na których zawsze może liczyć
-Hm...-uśmiechnęła sie- A ty nie masz takiego przyjaciela?
-Mam ale chwilowo jesteśmy skłócenii
-Michał?
-Tak
-Porozmawiaj z nim, powinniście sobie wszystko wyjasnić. Przyjaciele są zawsze, jestem pewna, że jest taki przez ten wypadek ale musicie sie pogodzić. Bedzie wam razem raźniej. Łatwiej.
-Masz racje, dziękuję-powiedziałem i usmiechnąłem się do niej
Godzine potem zjawił się Michał z Olim, który strasznie nalegał żeby tu przyjść.
-Michał możemy porozmawiać?
-O czym?
-No o nas?
Zrobil troche zdziwioną minę
-Ee?
-O naszej przyjaźni
-A, tak
-No więc ten wypadek to przez niego sie kłócimy, a przecież przyjażń jest najważniejsza, co nie?
Znamy się juz 4 lata, to z tb mam najlepsze przygody, pomagaliśmy sobie w wielu chwilach i wiem, że pomimo tego, że jesteśmy skłócenii to i tak byś mi pomogl a ja tobie. To jak?
-Hmm...haha ty i te twoje monologii, chodź tu stary- powiedział a na naszych twarzach chociaż na chwile zagościly wielkie uśmiechy
-Tato, moge wejść do cioci?-zapytał prze słodko Oliwier
-Chwila. Pani Michalino, czy Oli może wejśc do Agi?
-Hm....No dobrze ale nie na dlugo
-Dziekuje-powiedzial Winiar Junior
Weszli na sale, a mały od razu pobiegł do swojej cioci. Ostrożnie wgramolił sie na łóżko i przytulił się najmocniej jak mógł ale jednocześnie tak żeby jej nic nie zrobić. Patrzyłem jak młody spoczywa na brzuchu Agnieszki a małe łezki napływają mu do oczu. Wzruszyłem się.
-Ciocia, muszisz się szybko obudzić, bo tyle rzeczy się dzieje. Nie długo święta, prezenty, przyjeżdżajż wsyscy. Ty tes musisz tam być, jak dostane kaske od babci to Ci coś kupie. Ok?-powiedział po czym oderwał się od niej i pocałował w czoło- Kocham Cię ciociu
Widziałem jak oczy Michała mimowolnie stawały sie wilgotne od łez. Starał sie je powstrzymywać ale troche nie udolnie. Wreszcie powiedział
-Oliś musimy iść
-Jus?
-Tak kochanie, mama czeka z jedzeniem.
-Dobrze, papa ciociu, pamietaj, że nie mozes tak dlugo spać-powiedział i z lekkim uśmiechem wyszedł z sali
-Bartek może wpadniesz do nas, zjesz coś, pogadamy, prześpisz sie u nas a rano przyjedziemy tu z powrotem?
-Daj spokój Michał, nie chcę wam robic kłopotu
-Chodź, nie pierdol.
Poslusznie wsiadłem do auta i pojechałem do rezydencji Państwa Winiarskich. Wchodząc do domu od razu poczułem zapach sphagetti, które przygotowywała Dagmara. Razem z Olim umyliśmy ręce i usiedliśmy do stołu. Posiłek zjedliśmy w ciszy. Kiedy Daga wstawiała naczynia do zmywarki Michał wybieral jakiś film na wieczór. Usiadłem więc z Olim na sofie w salonie. Smyk urządził mała wojne na poduszki ale niestety naszą sielankę przerwał dzwonek telefonu Michala.
___________________________________________________________________
Hej ;) Powrocilam po nie obecnosci ;p Nie mialam weny...gdyz mam dola. Ogolnie rozdzial oceniam na taki sobie...oceniajcie sami. Jak myslicie co to za telefon? ^^
Do napisania i enjoy ;* Pozdro Toska ;p
Czytasz-Komentujesz
Tym naprawde motywujesz ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)