Kolejne dni mijały powoli. Całe dnie spędzałem w szpitalu. Moimi posiłkami były kanapki i kawa, które przygotowywała mi Daga. Trener dał mi trochę wolnego że względu na Agnieszkę a Michałowi kazał wracać. Było to dla mnie trochę dziwne. W końcu to on jest jej bratem a ją tylko "kolegą". Nawet " zakolegowalem" się z lekarką Agi, Michaliną. Nie wiarygodne ile można się o sobie dowiedzieć spędzając cały swój czas w tym miejscu. Dowiedziałem się, że Miśka ma męża i córkę ale ostatnio im się nie układa. Ona potrafiła mnie pocieszyć ale nic do niej nie czułem. Z Agą było coraz lepiej. Lekarze mówili, że jeśli zauważą u niej nawet najmniejszy ruch będzie zwiastować to przebudzenie, które nastąpi już wkrótce. Wszedłem do jej sali.
-cześć, jak sie masz?-spytałem, chociaż uświadomiłem sobie, że i tak mi nie odpowie-Aga, lekarze mówią, że robisz postępy. Proszę Cię,obudzić się-delikatnie chwyciłem jej dłoń-Nie mogę się już doczekać kiedy znów będę mógł usłyszeć twój głos, kiedy znów uśmiechniesz się do mnie radośnie, kiedy znów będę mógł zlaczyc nasze usta w pocałunku i szczerze wyznać Ci co czuję-w tej chwili poczułem jak by delikatnie zacisnęła dłoń. Postanowiłem nie mówić tego nikomu-No widzisz dasz radę-pocałowałem ją w czoło i znów to poczułem, leciusieńko chwyciła mnie za rękę. Na moich ustach zagościł wielki uśmiech, chociaż wiedziałem, że zanim się obudzi i będzie myślała "trzeźwo" minę jeszcze trochę czasu. Ale byłem gotów czekać nawet wieczność.
Następne dni przyczyniły się do poprawy stanu zdrowia Agi. Było coraz lepiej ale zdałem sobie sprawę, że jeszcze nigdy nie było tu rodziców Wniarskich, Michał i Aga nigdy o nich nie mówili. Postanowiłem zadzwonić do Daga.
-Hej, kiedy będziesz w szpitalu?
-Za 20 min, a co?
-Musimy pogadać
-O czym?
-Dowiesz się na miejscu. Pa
-y, pa?-powiedziała lekko zdziwiona ale się rozlaczyla.
Tak jak mówiła była na miejscu po ok. 20 min.
-Daga
-Tak?
-Co się stało z ich rodzicami?
Ciężko westchnęła
-Gdy Aga i Misiek byli mali, Aga miała wtedy bodajże roczek? Jakoś, A misiek chyba z 8 to ich rodzice zginęli w "wypadku" samochodowym, który okazał się celowy. Śledczy ustalili, że ktoś podłożył bombę w ich aucie. Przestępcy nie znaleźli aż do dzisiaj. Z początku Michał był załamany. Mieszkał z Agnieszką u ich ciotki. Na szczęście mieli bardzio dobre relacje. Ich ciotka zmarła na raka trzy lata temu. Obydwoje bardzo to przeżyli. Aga zamknęła się w sobie i nie chciała z nikim rozmawiać. Pocieszał ją brat. Z resztą do dzisiaj są bardzo zgranym rodzeństwem. Oliwier wypełnił pustkę w życiu Agi. Ona kocha z nim przebywać, a on się z nią bawić. Oliś świetnie potrafi zająć człowieka. A Agnieszka zawsze kiedy jest zła, smutna albo codziennie innego to ucieka na grób rodziców. Potrafi siedzieć tam kilka godzin i "rozmawiać" z matką albo ciotką. A jak ona się teraz czuję?
Wow, słuchałem tego co mówiła Dagmara z wielkim zaciekawieniem. Jak na młodych ludzi. Aga i Michał wiele razem przeszli. Najpierw rodzice, chociaż Agnieszka nawet nie zdążyła się tak zżyć z matką, a potem ciocia.
-Halo? Bartosz!!
-Co?!!
-Co z tobą? Pytałam się jak z Aga?
-A, już lepiej. Ostatnio czułem jakby zaciskala lekko mają dłoń, kiedy z nią rozmawiałem. Lekarze mówią, że to dobry znak i nie długo się wybudzi.
-To wspaniale. Powiem potem Miskowi ucieszy się. Będzie w szpitalu za jakieś 2 godziny, wiesz trening.
Następnego dnia:
Jak zwykle o 10 udałem się do szpitala. Ale nie było tak dobrze jak wczoraj. Próbowałem wejść do jej sali ale bezskutecznie. Michalina powiedziała mi, że doszło do krwawienia i narazić Aga jest słaba i nie można do niej wchodzić. Trochę mnie to zasmucilo, powiadomilem Michała i siedziałem na korytarzu. Przyszła Kaśka.
-Hej, przepraszam, jeszcze o to nie pytałam ale kim dla siebie jesteście, no w sensie th i Aga
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Chyba
-A chciałbyś czegoś więcej?
-Aga jest wspaniałą dziewczyną i dałbym wszystko żeby między nami było coś więcej ale ona traktuje mnie tylko jak kolegę. I nic więcej.
Zrobiło mi się trochę przykro, dopiero dotarło do mnie, że rzeczywiście ona nic do mnie nie czuje. Jak się wybudzi to będą ją odwiedzać wszyscy i nie będę miał chwili żeby z nią o tym porozmawiać. Czy wszystko musi być takie trudne?
-Nie znam Cię zbyt dobrze ale wiem, że jesteś fajnym kolesiem i pasujecie do siebie. Stworzylibyscie fajną parę.
-Ją to wiem ale ona nie i wątpię żeby kiedykolwiek miałaby coś do mnie poczuć.
-Bądź dobrej myśli.
-Oby- (:
-Fajnie, że Aga ma przyjaciół, na których zawsze może liczyć
-Hm...-uśmiechnęła sie- A ty nie masz takiego przyjaciela?
-Mam ale chwilowo jesteśmy skłócenii
-Michał?
-Tak
-Porozmawiaj z nim, powinniście sobie wszystko wyjasnić. Przyjaciele są zawsze, jestem pewna, że jest taki przez ten wypadek ale musicie sie pogodzić. Bedzie wam razem raźniej. Łatwiej.
-Masz racje, dziękuję-powiedziałem i usmiechnąłem się do niej
Godzine potem zjawił się Michał z Olim, który strasznie nalegał żeby tu przyjść.
-Michał możemy porozmawiać?
-O czym?
-No o nas?
Zrobil troche zdziwioną minę
-Ee?
-O naszej przyjaźni
-A, tak
-No więc ten wypadek to przez niego sie kłócimy, a przecież przyjażń jest najważniejsza, co nie?
Znamy się juz 4 lata, to z tb mam najlepsze przygody, pomagaliśmy sobie w wielu chwilach i wiem, że pomimo tego, że jesteśmy skłócenii to i tak byś mi pomogl a ja tobie. To jak?
-Hmm...haha ty i te twoje monologii, chodź tu stary- powiedział a na naszych twarzach chociaż na chwile zagościly wielkie uśmiechy
-Tato, moge wejść do cioci?-zapytał prze słodko Oliwier
-Chwila. Pani Michalino, czy Oli może wejśc do Agi?
-Hm....No dobrze ale nie na dlugo
-Dziekuje-powiedzial Winiar Junior
Weszli na sale, a mały od razu pobiegł do swojej cioci. Ostrożnie wgramolił sie na łóżko i przytulił się najmocniej jak mógł ale jednocześnie tak żeby jej nic nie zrobić. Patrzyłem jak młody spoczywa na brzuchu Agnieszki a małe łezki napływają mu do oczu. Wzruszyłem się.
-Ciocia, muszisz się szybko obudzić, bo tyle rzeczy się dzieje. Nie długo święta, prezenty, przyjeżdżajż wsyscy. Ty tes musisz tam być, jak dostane kaske od babci to Ci coś kupie. Ok?-powiedział po czym oderwał się od niej i pocałował w czoło- Kocham Cię ciociu
Widziałem jak oczy Michała mimowolnie stawały sie wilgotne od łez. Starał sie je powstrzymywać ale troche nie udolnie. Wreszcie powiedział
-Oliś musimy iść
-Jus?
-Tak kochanie, mama czeka z jedzeniem.
-Dobrze, papa ciociu, pamietaj, że nie mozes tak dlugo spać-powiedział i z lekkim uśmiechem wyszedł z sali
-Bartek może wpadniesz do nas, zjesz coś, pogadamy, prześpisz sie u nas a rano przyjedziemy tu z powrotem?
-Daj spokój Michał, nie chcę wam robic kłopotu
-Chodź, nie pierdol.
Poslusznie wsiadłem do auta i pojechałem do rezydencji Państwa Winiarskich. Wchodząc do domu od razu poczułem zapach sphagetti, które przygotowywała Dagmara. Razem z Olim umyliśmy ręce i usiedliśmy do stołu. Posiłek zjedliśmy w ciszy. Kiedy Daga wstawiała naczynia do zmywarki Michał wybieral jakiś film na wieczór. Usiadłem więc z Olim na sofie w salonie. Smyk urządził mała wojne na poduszki ale niestety naszą sielankę przerwał dzwonek telefonu Michala.
___________________________________________________________________
Hej ;) Powrocilam po nie obecnosci ;p Nie mialam weny...gdyz mam dola. Ogolnie rozdzial oceniam na taki sobie...oceniajcie sami. Jak myslicie co to za telefon? ^^
Do napisania i enjoy ;* Pozdro Toska ;p
Czytasz-Komentujesz
Tym naprawde motywujesz ;)
O rany, to pewnie coś z Agnieszką, oby wszystko było dobrze :D
OdpowiedzUsuń