Oczami Winiara:
Od rana nie dostałem żadnego znaku życia od Agi, mając nadzieję, że będzie na hali udałem się do niej. Stałem na środku szatni w samych spodenkach, kiedy zadzwonił mój telefon.
-Pan Michał Winiarski?
-Tak
-Pana siostra miała wypadek samochodowy.
-Słucham?!
Powiedziałem i upśuściłem komórkę, z moich oczu mimowolnie popłynęło kilka łez. Po chwili znaleźli się przy mnie wszyscy z drużyny
-Michał co się stało?-spytał Szampon
-Aga, wypadek, szpital
Nie musiałem więcej nic mówić, szybko się ubrałem i wsiadłem do samochodu Mariusza, który zawiózł mnie do szpitala i zadzwonił do Dagi. Od razu pobiegłem na izbę przyjęć
-Szukam Agnieszki Winiarskiej jestem jej bratem
-Pani Agnieszka jest na intensywnej terapii
Pielęgniarka powiedziała mi gdzie dokładnie znajduje się moja siostra i najszybciej jak mogłem dotarłem pod jej sale. Widziałem ją przez szybę, była taka blada i bezsilna. Leżała na szpitalnym łóżku przyjęta do tysiąca różnych kabelków i kilkunastu maszyn. Na jej widok bolało mnie serce. W pospiechu udałem się fo jej lekarza a właściwie lekarki. Koło mnie niespodziewanie stanął Bartek.
Oczami Bartka:
Obudziłem się sam, a koło mnie leżała karteczki z napisem "Przepraszam". Próbowałem dodzwonić się do Agnieszki ale bezskutecznie. Ubrałem się, zapłaciłem za hotel i wsiadłem w samochód. Pojechałem do Bełchatowa, przy wjeździe zadzwoniła Dagmara i powiedziała mi o wypadku. Nie mogłem w to uwieżyć. Nacisnąłem pedał gazu i udałem się do szpitala. Musiałem powiedzieć, że jestem jej chłopakiem bo inaczej nie wpuścili by mnie do niej. Szybko znalazłem się koło Michała, który rozmawiał z panią doktor. Na jej plakietce było napisane "Michalina Kasprzak"
-Pani doktor co z nią?-spytał przejęty całą sytuacja Winiar
-Zacznijmy od tego, że pana siostra i tak miała szczęście jam na taki wypadek. Ma kilka sinkaków złamaną rękę i rozcięty luk brwiowy. Ale niestety doszło do wstrząsu mózu, który jest poważny. Narazić pani Agnieszka jest w śpiączce i lepiej jej nie wybudzać. Zrobimy badania i wtedy dopiero będę mogla panom powiedzieć kiedy ewentualnie miała by się obudzić. Przepraszam panów ale muszę już iść. A i narazić nie mogą panowie do niej wejść, przykro mi.-powiedziała lekarka, po czym poszła.
Do szpitala wbiegła zdyszana Dagmara, przytuliła Miska po czym spytała
-Jak to się stało?
-Jakąś osobówka w nią wjechała-powiedział Michał
-Nie do końca o to mi chodziło-powiedziała i Spojrzalam mnie pytająco
-Wczoraj na imprezce trochę wypilismy a potem pojechaliśmy do hotelu-przerwałem, miałem nadzieję, że sami się domyślą co było dalej
-Czyli to wszystko przez Ciebie! Co ty sobie do cholery myślałes?! Co?! Jak mogłeś?!
-Kochanie spokojnie. Obydwoje się napili, tak?
-Ale to nie on leży teraz tam-zwrócił się teraz do mnie-A pomyślaleś chociaż o konsekwencjach? A jeśli zaszła by w ciążę?
-Hej, hej, hej, kochanie nie dramatyzujmy już dobrze. Teraz pozostaje nam tylko czekać na dalszy podkreślam dalszy przebieg zdarzeń
-Nie wybacze Ci tego nigdy
Osunąłem się na podłogę i schowałem twarz w ręce. Te słowa mnie zabolaly, doszło do mnie to przed chwilą mówił Michał. O mały włos nie zabiłem dziewczyny, którą kocham. Tak kocham ją, kocham ją nad życie i jeśli cokolwiek jeszcze jej się stanie to nie przeżyje tego. Zabije się.
Następnego dnia w sali Agnieszki był spory "ruch". Co chwilę wchodzili tu jacyś lekarze albo pielęgniarki żeby zrobić badania. W szpitalu pojawiła się też Kaśka, która przerażona stanem przyjaciółki co chwilę chodziła do lekarzy. Dagmara kazała mi iść do domu, ogarnąć się trochę i coś zjeść ale ją nie chciałem więc biedna Daga na siłę wpychala mnie do auta i zawiozła do mieszkania. Wieczorem lekarze pozwolili mi wejść do Agi ale tylko na chwilę. Wszedłem do jej tymczasowego pokoju, przysunąłem krzesło i usiadłem na nim. Patrzyłem tak na nią, leżała spokojnie, z zamkniętymi powiekami, zdawało się, że pomimo cierpienia uśmiechała się lekko. Jak dotąd jej piękne opalone ciało, zbladlo i leżało bezczynnie na szpitalnym łóżku. Myślałem nad wszystkim co do tej pory się wydarzyło, minęło tylko kilka dni a między nami było tak wiele. Pochyliłem się nad nią i wyszeptałem jej do ucha
-Kocham Cię i przepraszam.
Wybiegłem z sali. To wszystko było dla mnie zbyt ciężkie ale nie mogłem się poddać. Musiałem walczyć, tak jak ona.
_____________________________________________________________________
Przepraszam!! Ostatnio nie dodałam żadnego rozdziału ale to dlatego, że w niedzielę wyjeżdżam i mam teraz sporo rzeczy na głowie. Jeszcze raz przepraszam! Czytasz-Komentujesz. Do napisania i enjoy :* Podro Tośka ;P
Zapraszam na prolog mojego nowego opowiadania, czyli "Nigdy nie pozwolę Ci odejść" http://ill-never-let-you-go.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie skomentuję rozdziału, bo nie jestem jeszcze na bieżąco. Jednak jak tylko dodasz nowy, to poinformuj mnie, postaram się wtedy nadrobić :)