czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział drugi

Obudziłam się o 8:30, w całym domu panowała grobowa cisza, słychac było tylko skrzypiące deski na schodach. Zeszłam do kuchni, na blacie leżał talerz z kanapkami i karteczka:
"Daga poszła do pracy a ja z Olim na zakupy. Tu są twoje kanapki, a w ekspresie masz świeżą kawę :) Michał ;*''

Postanowiłam, że szybko się ogarnę i do hali pójdę na pieszo, gdyż Michał z Oliwierem udadzą się prosto na nią. Zjadłam śniadanie, ubrałam się, nałożylam lekki make-up, zwarta i gotowa zamknęłam dom i szłam wolnym spacerkiem do miejsca treningu brata. Całą droge myślałam o Bartku. Szczerze to nie wyobrażałam sobie "nas" jako pary. On jest znany, wiele podrużuje, być może niedługo zmieni klub i wyjedzie za granice. A ja? Ja mam tu studia, rodzine, przyjaciół. Oczywiście jeśli cos miałoby sie między nami wydarzyć to zastanowiłabym się nad wspólnym podróżowaniu, ale póki co nawet nie jesteśmy razem i niewiadomo czy będziemy. Kto by chciał taką zwykłą nie wyróżniającą się dziewczyne? Nim się spostrzegłam byłam już na hali. Grzecznie przywitałam się ze wszytskimi i udałam się zająć miejsca koło syna mojego brata. Cały trening śmiałam się i żartowałam z Oliwierem, za co dostaliśmy ochrzan od trenera. Po ostrych ćwiczeniach, jakie dostali dziś bełchatowscy zawodnicy, zeszłam z młodym na dół. Zmierzałam ku Bartoszu, widząc to przyjmujący uśmiechnął się do mnie co z kolei zuważył Oli i zaczął spiewać:

,,Aga i  Bartek, zakochana para, siedzą na kominie i całują świnie''


Wywołało to smiech całej drużyny, a ja szepnęłam mu na ucho
-Nie żyjesz, lepiej uciekaj
Zaczęłam gonić malca po całym boisku, na co Michał krzyknął
-Zostaw Oliwiera!- i też zaczął gonić, tyle, że mnie
Wszyscy wiemy, że uciekanie przed dwu metrowym człowiekiem, który "ratuje" syna nie jest łatwe, na dodatek jeszcze w litach. Zaowocowało to tym, że wyglebałam się tuż przed bandami koło, których stał Kurek. Urwał mi się na chwilę film...Kiedy się ocknęłam, siedziałam na krześle, obok mnie stał Oli, Michał i Bartek z butelką wody.
-Aga, nic ci nie jest?-spytał Bartosz

-Chyba nie
-Znowu na siebie wpadamy
-Uważaj bo się przyzwyczaję-odpowiedziałam
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Z naszych spotkań nie wynika nic dobrego-powiedziałam i wytknęłam mu język
-Może trzeba to zmienić?-zapytał z cwaniackim usmiechem
-Sugerujesz coś?

-Możeeee
-?
-Jutro po treningu, idziemy na to ciacho i kawę?
-Jasne-powiedzialam i usmiechnęłam sie promiennie
Po tym "zdarzeniu" wrócilismy do domu, Oliwier poszedł sie bawić a ja razem  z Michałem przygotowywaliśmy wczorajszy obiad
-Aga moge o cos spytac?
-Jasne, co sie stało?
-Czy ty czujesz coś do Batrka?
Musiałam sie chwilę zastanowić. Czy ja cos do niego czuję? Hmm...
-Nie wiem, traktuje go jako kolege. A co?
-Bo mam wrażenie, że on tak. Kiedy na Ciebe patrzy w jego oczach pojawiają się ogniki. Widzę po nim, że na treningach stara się dawać z siebie jeszcze więcej by móc Ci zaimponować. A w szatni jest mega szczęśłiwy i pyta mnie czy będziesz. Może powinnaś z nim porozamawiać?
Przysłuchiwałam się temu co mówił do mnie mój brat, az nie mogłam w to uwierzyć. Jeszcze żaden chłopak sie tak nie zachowywał w mojej obecności
-Sama nie wiem co myśleć
-Pogadaj z Dagmarą, oni Ci pomoże- powiedział z uśmiechem
-Masz rację, Dziekuję-powiedziałam po czym przytuliłam się do Winiarskiego. Zawsze mogłam na niego liczyć, nie ważne czy sie kłóciliśmy, to jest mój brat i zawsze mi pomoże. Kocham go!

Usiadłam na chwilę na lapa i sprawdziłam wiadomosci. Jedna nowa od Kurasia:


"Przepraszam, że zawracam Ci głowe ale po jutrzejszym treningu wróć do domu, przujadę po Ciebie o 13, ok? Nie gniewasz się ^^ ;P"

"Nie, no co ty ;) Bedę czekać ;*"

Wróciła Dagmara
-Cześć miśki, cześć kochana-powiedziałam z usmiechem
-Cześć kochanie-powiedział jej mąż
-Cześć Daguś
-Mamaa
-Cześć synusiu, co tam słychać?

-Wiesz, że Agnieszka jutro idzie na randkę?-szybko wtrącił się Michał
-Serio?
Wytknęłam język bratu i powiedziałam do Dagmary-Nie na randkę tylko na kawę
-Czyli tak to sie teraz nazywa-^^
-Daga?!
-No co?
-Ty też?

Zjedliśmy obiad, po posiłku udałam sie na uczelnie. Jak zwykle nudne wykłady. Wieczorem padnięta wróciłam do domu, poszłam pod prysznic. Potrzebowałam tego, zmyłam z siebie cały dzisiejszy dzień. Ubrałam się w piżamkę i padłam na łóżko odpływając w krainę Morfeusza 

________________________________________________________
Witacje kochani ;) Dzisiaj jestem potwornie padnięta po wczorajszych nocnych meczach, a tu jeszcze dzisiaj. Ale co tam, i tak będę oglądać ;D Nie jestem za bardzo szczęśliwa z ich wyniku najpierw Brazylia, której kibicowałam przegrała a potem Argentyna. Miała cichą nadzieję, że wyrga i pokona Bułgarię. No ale mówi sie trudno ;) Do napisania i enjoy ;* Pozdro Tośka ;P

1 komentarz:

  1. Wiedziałam że coś między nimi bedzie ! :D czekam na dalsze losy ^^

    OdpowiedzUsuń