niedziela, 27 października 2013

Rozdział dwunasty

Obudziłam sie rano razem z Bartkiem. On w pośpiechu spakował potrzebne rzeczy i dawając mi buzi w policzek sie pożegnał. Ja też ubrałam sie w coś zwykłego bo potem i tak zakładamy z Dagą koszulki klubowe. Zjadłam śniadanko, poprawiłam make-up, torebka... I gotowa! Pojechałam do Winiarskich. Pomogłam Dadze ogarnąć zaspanego Olka i pojechałyśmy w stronę Kędzierzyna. Włączyłyśmy sobie radio ale nie na full'a bo Oli spał. Śpiewałyśmy i gadałyśmy o chłopakach
-Widziałaś tą nową ze SKRY?
-Tą Ilonę?
-Tak
-Widzieć to nie widziałam ale Michał mówił, że to biwa menagerka i wczoraj zamiast treningu mieli prezentacje i takie pierdoły, a co?
-Nie bo wczoraj była u nas. Właściwie to u Bartka, wiesz gadali i sie śmiali, niby nic ale tak po pierwszym dniu zapraszać kogoś o 20 do mieszkania, tymbardziej jeśli sie ma dziewcznę. Uhh
-Nie przejmuj sie, musimy sie pozytywnie nastawiać do meczu. Chłopaki sie ucieszą jak nas zobaczą. Będzie fajnie. - uśmiechneła sie..
Przed nami jeszcze 2 godziny jazdy. Oli sie obudził i jak zwykle marudził, że jest głodny co skutkowało dwoma postojami i śpiewaniem na cały głos.
Już nie mogłam sie doczekać. Kibicowanie bratu a chłopakowi to troche co innego i strasznie sie napaliłam. Miałam ochotę zdzierać całe gardło, żeby móc przekrzyczeć kibicòw KK, a przecież nie dojechałyśmy nawet. Nieźle sie zapowiada.
Na miejscu byłyśmy nieco później niż sie spodziewałyśmy. Mecz zaczynał sie o 18, więc miałyśmy jeszcze 3 godziny. Postanowiłyśmy iść z Olkiem do figloraju. On sie bawił a ja z Dagmarą siedziałyśmy przy stolikach obok, piłyśmy kawe i dostałyśmy gratisowe babeczki.
-Masz koszulki?- spytałam
-Tak, dla ciebie też
-Dzięki za przechowanie- powiedziałam wyciągając rękę po przedmiot.
Sprawdziłam widomości na telefonie. Na ciachach był artykuł o Bartku i jego jakże " spektakularnej" grze w ostatnim meczu. I końcowe pytanie ; Czyżby motywacje dawała mu ta o to dama?" i moje zdjęcie z Kubą. Pokazałam to Dadze i obie zaczełyśmy sie śmiać.
Kiedy została godzina do meczu zaczełyśmy sie zbierać na hale. Po wielkich trudach wreszcie znalazłyśmy jakieś miejsce na parkingu. Na boisku zawodnicy obu drużyn już sie rozgrzewali. Zajełyśmy z Dagą i Olim miejsca w specjalnym sektorze. Chciałyśmy, żeby pòki co chłopaki nas nie zobaczyli. Tylko Oliwier od razu pobiegł do barierek, żeby lepiej widzieć.
Bartek:
I znowu rutyna... Dojazd na hale, meldunek u trenera, zajęcia miejsca w autokarze, przybiegnięcie jak zwykle zresztą spóźnionego Michała, tradycyjny opieprz od trenera i...
-Siema stary
-Jak Daga, lepiej sie czuje?
-Tak całkiem nieźle, ale nie przyjedzie na mecz.
-Tak wiem, Aga z nią zostaje, właściwie to z Oliwierem.
-A jak tam u was?- poruszył cwaniacko brwiami
-Haha, jeśli o to chodzi to dobrze, dobrze
-Haha, słyszałem, że podobno masz wątpliwości co do przedłużenia kontraktu w Skrze
-No wiem, mam już pomysłów. Już w zeszłym sezonie miałem propozycje z Rosji, konkretnie z Moskwy
-A co na to Aga?
-Nie mówiłem jej o tym...
-Będzie strasznie wściekła, ona sie nie przeprowadzi. Jest za wrażliwa, bez Kaśki, Dagi, Oliego, ona nie przeżyje. To będzie dla niej zbyt wiele. Uwież mi znam ją
-Wiem, ale musze sie rozwijać. To dla mnie też nie łatwe ale wiesz...
Reszta drogi minęła całkiem szybko jak na 5 godzin.
I zowu rutyna...spotkanie w jakimś hotelu. Mowa od trenera, przyjście na hale, rozgrzewka, wypełnianie sie hali. Na szczęśćie nie zabrakło kibiców z Bełchatowa. Pół godzinna rozgrzewka i prezentacja
Aga:
Prezentacja już sie skończyła. Pewne wyjście obu szóstek. I rozpoczęła sie walka na doping. Kibiców z Bełka nie było co prawda tylu co z K-K ale była moc. Ja też bardzo to przeżywałam.
Pierwszy set niestety padł łupem Zaksy. Ale chłopaki sie nie załamali i spokojnie wygrali drugi. Trzeci set też zwycięsko dla Skry. W przerwie między akcjami byłam pokazana na telebimie, ale chłopaki tego nie zobaczyli. Najbardziej wyczerpujący był nie wątpliwie ostatni set. Gra na przewagi wyczerpywała psychicznie zawodników ale sie nie poddali. I wygrali. Kiedy po chwili rodziny mogły wejść na boisko, biegiem rzuciłam sie Bartoszowi na szyje. Lekko zdziwiony wpoił sie w moje usta. Jego oczy od razu pojaśniały z radości, niczym u małego dziecka.
-Byłeś świetny- powiedziałam, przytulając sie do niego bardzo mocno- aleee to nie zmienia faktu iż jestem na cb troche zła za wczoraj- złożyłam ręce w geście obrażenia.
Na reakcje długo nie musiałam czekać, Bartek wziął mnie na ręce i kręcił sie dookoła. A potem wylądowaliśmy na boisku tarzając sie ze śmiechu
-Wybaczysz?- spytał kiedy leżeliśmy na parkiecie
-Jak mnie złapiesz- powiedziałam i zaczęłam uciekać.
Nie miałam szans bo Bartosz był szybszy ode mnie i kiedy mnie złapał, czule objął w pasie
-Teraz już tak, zdajesz sobie sprawe, że jutro będziemy na pierwszych stronach gazet.
-Pff, już dzisiaj wszędzie w necie, na fb i innych potralach
-Ciachach?
-No np
-Nie szkodzi, daj buziaka
Naszą chwilę przerwał niestety Michał, który zawołał Bartka na konferencje. Razem z Winiarskimi również tam poszliśmy. Konfa nie trwała długo. Niestety gtacze Skry nie wracają do domu. Za 3 dni mecz w lidze mistrzów więc muszą mieć więcej treningów. Nie byłam smutna. Przecież to kilka dni.
Siedziałam w domu 2 dni, nie robiłam nic. Cały czas źle sie czułam i wszystko mnie irytowało. O 15 zaczęłam sie zbierać na mecz. Po dojechaniu na hale, zajęłam miejsca koło Dagi i Oliwiera. Doping dochodzący z hali strasznie mnie denerwował. Głowa pękała i było niedobrze. Szybko pobiegłam do łazienki.... Po ogarnięciu sie, wziełam kilka tabletek i wróciłam na miejsce.
Skra wygrała 3:0. Radość na ich twarzach była ogromna. Bartek spojrzał na mnie i od razu przytulił. Ale przytulił za mocno
-Ej, to boli, Bartek
-Przepraszam
Dał mi buziaka w usta ale ja zachwiałam sie na nogach i zemdlałam...
Bartosz;
-Aga? Ej kotek? Halo?! Daga zadzwoń na pogotowie. Szybko! Aga spokojnie.
Karetka zabrała Age do szpitala na badania. Nie cierpliwie siedziałem pod salą. Lekarz powiedział, że mogę do niej wejść i to nic tak bardzo poważnego. Dzięki Bogu
Aga:
-Pani Agnieszko mam dla Pani wspaniałą wiadomość. Jest Pani w ciąży!-usłyszałam głos lekarki
-Ale, że co proszę?
-To co pani słyszała. To trzeci tydzień. Wszystko w porządku?
-Tak. Tak. Oczywiście tylko czy mogła by pani nie mówić mojemu chłopakowi?
-Oczywiście
-Dziękuję
O jezus ja w ciąży. To troszku zawcześnie. Jak ja sobie poradze.
Bartek wszedł do sali. Nie wiedziałam nic. Nie chciałam mu jeszcze mówić. On nie może teraz sie tym przejmować. On musi rozwijać kariere.
-Kici co powiedziała lekarka?
-To nic poważnego. Tylko zatrucie. Wszystko będzie ok. Nie martw sie.
-Boże już sie bałem
Pocałował mnie w czoło. Miałam cholerne wyrzuty sumienia, że mu nie powiedziałam ale tak będzie lepiej. Zostawie to w tajemnicy narazie.
Bełchatowianie mieli teraz kilka spokojniejszych dni. Tylko dwa treningi dziennie bo mecz będzie dopiero za 2 tyg. Nie wiem jak długo uda mi się trzymać to w tajemnicy. Więcej czasu z Kurkiem, było dla mnie coraz trudniejsze. Coraz bardziej bałam sie, że on może sie dowiedzieć. Starałam sie podchodzić do tego normalnie. Ale to kurwa nie było takie łatwe.
Miesiąc później;
Skrze szło bardzo dobrze. Dzisiaj razem z Bartkiem miałam dzień leniuchowania.
-Kici masz gume do żucia?
-Tak gdzieś w torebce poszukasz sobie?
-Ok
Bartka nie było kilka dłuższych chwil
-Kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć?!- spytał zły dzierżąc w dłoni kopertę ze skierowaniem na USG
-To nie tak jak myślisz
-A więc prosze, słucham
-Nie chciałam ci tego mówić bo uznałam że masz teraz ważniejsze sprawy- mòwiłam powili zalewając sie łzami
-Dla mojego dobra! Czy ty siebie słyszysz?! Z resztą....-spojrzał na mnie lodowatym wzrokiem
-Bartek poczekaj!- krzyczałam,
Bez skutecznie. Bartek wybiegł z mieszkania, głośno trzaskając drzwiami
Zalałam sie łzami. Zachowałam sie jak totalna idiotka nie mówiąc mu o ciąży. Kurwa, co ja sobie myślałam. Ze złością rzuciłam talerz z chipsami, które Bartek miał jeść. Potłuczone szkło, i pełno jedzenia. Co ja zrobiłam?! Osunęłam sie po ścianie, schowałam głowę w kolana i zaczęłam szlochać. Łkać niczym małe dziecko. Nie pragnęłam teraz niczego innego niż schować się w Bartkowych ramoinach. Chciałam tego jak nigdy wcześniej. Ciepłych słów, bliskości, ale to wszystko moja wina. Zachowałam się jak egoistka. Totalna, narcystyczna egoistka. To wszystko było takie nie fair. Wiedziałam, że pewnie nie obyło sie bez komentarzy wscpiskich sąsiadek, że zaraz zacznie się .ruj telefonów, wielka matczyna troska ze strony brata i jego żony. Masz tego wszystkiego dość. Najchętniej rzuciłabyś sie w przepaść. Walnełaś sie na kanape i trwałaś tak. Przysnełaś. Obudził cię głos Michała
-Jezus Maria, Aga co ty zrobiłaś?
Znowu zaczęłaś płakać, wtuliłas sie w brata. On ścisnął cie mocno.
-Wyjaśnisz co sie stało?
-Jestem w ciąży
-Że co?
-Słyszałeś chyba
Przytulił mnie jeszcze raz.
-Aga odpocznij. Ogarnij sie i idź spać. Bartek wróci jak ochłonie. Daj mu czas.
-A co jeśli nie wróci?


_______________________________________________________
Hej ;*
No to także tego...;) Komentujcie i oceniajcie

piątek, 18 października 2013

Rozdział jedenasty

Lekko sie przebudziłam. Czułam czyjś oddech nad uchem. A potem całus w polik.
-Dzień dobry.- powiedział uśmiechnięty Bartosz
-Dzień dobry, a która jest w ogóle godzina?
-Tym sie nie przejmuj. Dzisiaj mamy dzień tylko dla siebie.
Uśmiechnęłam sie i poszłam do kuchni. Zrobiłam kanapki,  jajecznice i kawe z mlekiem. Cały dzień leniuchowania na kanapie. Postanowiłam, że prezent wręcze mu wieczorem.
-Aga wiesz, o tym że po nowym roku zaczną sie treningi i mecze. Będzie też dużo wyjazdowych.
-Czy chce czy nie chce wiem o tym. Z Michałem też tak było. Przyzwyczaiłam sie. Spokojnie. Lubię jeździć na wyjazdowe.
-Nawet na drugi koniec Polski w prywatnym aucie?
-Tak bo zawsze jeździłam z Dagą. A właściwie dlaczego wcześniej nie zostaliśmy parą?
-Sam nie wiem. Byłem zajęty a ty mało przychodziłaś na treningi. Ale zawsze mi sie podobałaś
Uśmiechneliśmy sie do siebie. Byłam zadowolona. Po mimo tak krótkiej znajomości dogadujemy sie świetnie! Ja w sumie nigdy nie patrzyłam na Bartka w jakiś szczególny sposób. Po prostu był to zwykly kolega Michała.
-Bartuś wiesz co?
-No?
-Głodna jestem
Zaśmiał sie.
-Oczekujesz ode mnie obiadu?- powiedział- A co będe z tego miał? -spytał cwaniacko
-Nie umre ci z głodu, no iiii...dostaniesz nagrodę. Obiecuję- powiedziałam rozochocona.
-Spodoba mi sie? -znów to samo
-Hmm...myślę, że napewno- powiedziałam uwodzicielsko- A teraz szykuj coś pysznego- wytknęłam mu język
Po jakże wybornym obiedzie a raczej wczesnej kolacji poszliśmy na spacer. Szliśmy przez ośnieżone, piękne Bełchatowskie ulice. Trzymaliśmy sie za ręce, zapatrzeni w siebie. Jak z jakiejś komedii romantycznej ;p Po pół godzinie stwierdziłam:
-Stopy mi odmarzają. Wracajmy
-Chcesz sie ogrzać?
-Tak i mam na to sposób.
Weszliśmy do mieszkania. Ja udałam sie do łazienki a Bartek...nie wiem co w tym czasie robił.
Po nie długiej relaksującej kąpieli wyszłam z wanny. Nakryłam sie recznikiem. Po moim ciele nadal spływały małe kropelki wody. Usiadłam na kanapie w salonie i zaczełam smarować nogi balsamem. Nie dane mi było dokończyć gdyż Bartosz zaczął mnie całować po ramionach. Złaczeni w namiętnych pocałunkach udaliśmy sie do sypialni. Kochaliśmy się długo i namiętnie. Pod koniec poczułam jego ciepłe szczytowanie w swoim podbrzuszu. Opadliśmy na poduszki spełnieni. Staraliśmy sie unormować oddechy. Pocałowałam go w policzek. Uśmiechnęłam i założyłam skąpą piżamkę. Napiliśmy sie cieplej herbatki i zasnęłam.
Następnego dnia;
Rano przeleniuchowaliśmy cały poranek. Ale chwila! Wczoraj nie dałam Kurasiowi prezentu. Poszłam do szafy. Z jej dna wyjęłam wielkie pudełko. Poszłam do salonu, w którym Bartek aktualnie przebywał.
-Kochanie. Proszę to dla ciebie. - powiedziałam podając mu podarunek. W środku znajdowały sie:
Perfumy i zestaw od playboya,
Koszulka z naszą "słit focią" , zaproszenie na impreze na sylwka i bilet do kina.
-Dziękuję ja też mam coś dla ciebie
Wyciągnął z za siebie złotą małą torebkę- Prosze
W torebce było brązowe pudełeczko przewiązane złotą wstążeczką. Kiedy je otworzyłam przeżyłam szok. W środku była cudowna srebrna bransoletka. Rzuciłam mu sie na szyje i o mały włos nie udusiłam
-Podoba ci sie?
-Jeszcze pytasz? Jest cudowna. Dziękuję. Dziękuję. Założysz?
-Oczywiście. Aga pora sie szykować.
- A jasne, już. Założyłam sukienke. Pofalowałam włosy i nałożyłam delikatny makijaż. Ja jestem gotowa a ty?
-Ja też. To co, wychodzimy?
-Tak. Chodź.
Pojechaliśmy do domu Winiarskich w świetnych nastrojach, cali roześmiani. Przy wejściu od razu na szyje skoczył mi Oli
-Cześć kochanie.
-Ciociaaaaa,
Przywitałam sie z Dagą i Michałem buziakiem w policzek.
-Oli, synku może najpierw zjemy a dopiero potem udusisz Agę?
-No dobrze mamo- powiedział i posłusznie usiadł przy stole. Oczywiście koło mnie.
-Co wy w takich nastrojach? Czy ja o czmś nie wiem? -spytał podekscytowany Michał
-O wielu rzeczach nie wiesz braciszku. Ale spokojnie, o mnie sie nie martw.
Po obiedzie w żartobliwej atmosferze, Winiarscy postanowili zabrać głos.
-Eemmm, a więc, mamy dla was specjalny prezent. O tóż jest są to bilety na romantyczny weekend w Łodzi. Macie tu najlepszy hotel. Wejście na impreze. Bilety do kina. Bon podarunkowy. Szalejcie.
-Dziękujemy, naprawde Michał, Daga, dziękujemy.
-Ciocia chodź już zabawki czekają.
-Przepraszam na chwile.
Poszłam z Olim do jego pokoju. Przez półtorej godziny bawiliśmy sie lego, i autami. Lubie bawić sie z Olisiem. To taki mój mały skarbek. Poszliśmy potem do salonu. Mały chwile bawil sie sam.
-Bartke dałeś?
-A tak. Nie. Właśnie. Macie
-Co to?
-Zaproszenia na sylwester w Łodzi, zaproscie jeszcze kogoś z klubu. Jak chcecie oczywiście. Kłosa z Olą. To my sie już będziemy zbierać.
-No
-No dobrze. To co? to do sylwka?
-No tak jakoś. Papa
Pożegnaliśmy sie. Weszliśmy do domu.
-O jak dobrze w ciepełku. -powiedziałam.
Wzieliśmy romantyczną kąpiel. Z solą i olejkami. Potem zjedliśmy kolacje i usiedliśmy na kanapie. Bartek położył sie, kladąc głowę na moich kolanach. Bawiłam sie jego włosami. Takie chwile mogły by trwać wiecznie. Włączyłam wiadomości. Własnie mówili o zwiększonej liczbie wypadków w związku z lodem na ulicach. Zasnęłam zmęczona całym dniem.
Reszta dni mineła bardzo szybko. Powoli zaczynały sie przygotowania do treningów. Ja zaczełam przygotowywać sie do drugiego semestru. W końcu to mój ostatni rok.

Nadszedł upragniony dzień, 31 grudnia. Zgadaliśmy sie z Winiarskimi, że pojedziemy kilkoma samochodami i spotkamy sie ze wszytskimi pod klubem. I tak sie stało. Szykowałam sie półtorej godziny. Po wyborze odpowiedniego stroju i fryzury byliśmy gotowi. Pojechalismy do tego klubu. Daga też wyglądała świetnie. Piliśmy po kilka drinków. Tańczyliśmy i bawiliśmy sie cudownie. Zrobiło mi sie troche nie dobrze. Odstawiłam drinki. Zaczęło sie odliczanie. 3...2...1 nowy rok!!!
-Szczęśliwego nowego roku kochanie- powiedziałam do Bartka i pocałowałam go w usta. Wypiliśmy kieliszek szampana. Znowu zaczeliśmy tańczyć. Uprzednio składając wszytskim życzenia. Zabawa trwała aż do 4. Bynajmniej dla nas. Pojechaliśmy taksówką, ja z Bartkiem do hotelu. Wzieliśmy duży dwuosobowy pokój. Już w wejściu zaczeliśmy sie całować. Daliśmy sie ponieść procentom i emocjom. Co robiliśmy chyba mówić nie muszę!? Ale powiem jedno. Było zajebiście.
Rano obudziłam sie z bólem głowy. Nie był on aż tak wielki jak innych bo wiadomo iż sportowcy nie mogą pić a ja też dużo nie piłam. Zjedliśmy hotelowe śniadanie. Pozwiedzaliśmy Łódź i wróciliśmy do Bełka


Styczeń...Zaczęły się treningi, moja i Dagi szkoła, przedszkole Olka i moje zle samopoczucie. 
Brakowało mi tego czasu spędzanego z Bartkiem. Jak on miał trening to ja miałam szkołe, a wieczorami przyjeżdżaliśmy zmęczeni i chwile gadaliśmy i szliśmy spać. Ale na szczęście mialysmy z Dagą dzień wolnego i postanowiłyśmi pojechać do galeri. Michał zawiózł rano Olka do przedszkola i miałyśmy "wolną chatę". Przyjechałam do domu Winiarskich o 10. 
-Hej kochana- przywitałam sie z Dagmarą buziakem w policzek
-Cześć, przepraszam Aguś ale muszę jeszcze zjeść śniadanie, bo dzisiaj rano Misiek zajął się Olim i wiesz, mialam ranek dla siebie
-Jasne, pomóc ci?

-Nie, dziękuję
Daga zrobiła sobie śniadanie i usiadłyśmy do stołu
-Jutro chłopaki mają mecz wyjazdowy, jedziemy?- spytała

-Tak, tylko tak sobie myślłam, że może zrobimy im niespodziankę, i zabierzemy Olka ale nie powiemy im, że jedziemy. Wykręcimy się jakoś. Będzie fajnie, naladują się pozytywną energią, wiesz,  będzie dobrze
-To dobry pomysł, muszę tylko Olisiowi powiedzieć, żeby nic tacie nie mówił- zaśmiala się
-To co jedziemy?
-Jasne, gotowa?
-Tak, a ty?
-Tak.
-To chodźmy
Chodziłyśmy po galerii ok. 4 godzin by udaç się na małą przerwę. Zamówiłyśmy w cukierni dwie kawy i oglądałyśmy nowe zdobycze. Jak na dwie godziny shoppingu to miałyśmy całkiem sporo. Ja miałam 2 bluzki, 1 top, spódniczkę skórzaną, miętowe rurki, czarne i jeansowe shorty,  czerwony kardigan i czarne wysokie czółenka. Daga kupiła małą czarną, niebieską sukienkę z baskiną, czerwone i czarne wysokie czółenka, okulary przeciw słoneczne, kurtkę jeansową i luźną spódniczkę na lato.
-No cóż mnie chyba wystarczy na conajmniej miesiąc.- powiedziałam
-Oooj taaak. Tylko został jeszcze Oli- odpowiedziała nie za bardzo zachwycona.
-Nie przejmuj sie, wyślemy chłopaków
-Już to widze
Zaśmiałyśmy sie. Ale przyjemności nie trwały długo. Dostałan telefon od Kaśi, podobno coś pilnego. Przeprosiłam Dagmare i pojechałam do mieszkania Kasi.
-Kochana mów co sie stało
-Jestem w ciąży
-Aaaaaaa!  O boże gratuluje Kasia. Jej, cieszysz sie?
-Tak
Kasia i jej narzeczony byli razem 4 lata. Świetnie sie dogadywali, cieszyłam sie.
-Opowiadaj
-Trzeci tydzień.
-Planowane?
-Nie do końca. Skończyły mi sie tabletki. A tobie?
-Też mi sie skończyły ale ja z Bartkiem jeszcze nie planujemy,.wiesz... Boże ale masz fajnie.
-Tak wiem, ale sie strasznie boje.
-Czego?
-Wszystkiego. Czy dam sobje rade, czy my damy sobie rade. To mnie z lekka przeraża.
-Nie przejmuj sie, będzie dobrze.
Gadałyśmy jeszcze 2 godziny i musiałam wracać do domu. Szybko ruszyłam do Bełka.
Przywitałam sie z panem ochroniarzem i poszłam do mieszkania. W kuchni świeciło sie światło. Uhuhuh coś sie szykuje.
Ale zdziwiłam sie troche, w naszym salonie siedziała jakaś blondynka. Siedziała koło Bartka przy stole, popijając herbate.
-Cześć- powiedziałam nie pewnie
-O cześć, Aga, poznaj nową menagerkę klubu. Ilona Gawron..
-Miło mi Ilona
-Również, Aga- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem
-To ja sie może będę zbierać. Do zobaczenia w pracy. Cześć Agnieszka- prychnęła i wyszła, uśmiechając sie jeszcze do Bartka
Spojrzałam na niego wymownie i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i wzięłam relaksującą kąpiel.
Założyłam krótkie spodenki i top od piżamy z misiem. Bartek oglądał coś w TV a ja robiłam sobie kakao.
Usiadłam na drugim końcu sofy i udawałam, że oglądam. Spojrzał na mnie i sie zaśmiał.
-Jesteś zazdrosna
-Nie
-Taaak jesteś!
-Nie nie jestem, okej?!
-Spokojnie
-A jak kurde mam być nie zazdrosna jeśli jakaś diwa siedzi o 20 u nas w salonie i rozmawia z twoim chłopakiem, co?
-Oj Isia daj spokój
-Isia?
-No a co?
-Nie nic
-Mam focha
-Rozumieeeem- powiedział i wrócił do oglądania.
Oj no byłam zazdrosna. Jeszcze będą razem pracować. Aż przeszły mnie dreszcze co ta... będzie robić. Byłam zmęczona i poszłam do sypialnii, padłam na łóżko i od razu zasnęłam. Czułam w nocy jak Bartek przykrył mnie kołdrą, położył sie obok i położył swoją rękę na moim biodrze. Uśmiechnęłam sie tak, żeby nie zobaczył. Szepnął jeszcze dobranoc i też zasnął.



__________________________________________________________________
Hej ;*
Przepraszam, że nie dodawałam rozdziałow ;_;
Ale strasznie sie jaram bo dostałam autograf od Małgorzaty Niemczyk! ;D ♥ Więc już niedługo pojawi się nowy epizod. Do zobaczenia ;3 


środa, 2 października 2013

Rozdział dziesiąty


Szybko weszłam do kilku swoich ulubionych sklepów. Wybrałam dwie sukienki i dodatki. Po drodze wstąpiłam do cukierni. Kupiłam trzy babeczki i dwie kawy. Wróciłam do domu z lekkim trudem, gdyż wnoszenie czterech toreb i kawy nie jest łatwe. Znowu wchodząc do domu poczułam zapach jedzenia.
-Hmm, znowu mnie rozpieszczacie?-
Powiedziałam.
Dałam Kurkowi całusa w usta i przytuliłam Kube.
-No jasne, ciebie zawsze- dodał Bartosz
-Co tym razem?
-Pizza!- krzyknął radośnie Kuba.
-Proszę, kawa dla ciebie.
-Oo, dziekuje
-To ja wam nie przeszkadzam i ide do salonu, ok?
-Ok
Po 20 min Kurkowie nakładali pizze
Zapach unosił się w całym domu. 
Przyznam, że pizza była wyjątkowo dobra.
-Chyba częściej będę się zdawać na wasze umiejętności kucharskie.
-Polecamy sie
-Może zrobimy sobie taki rodzinne popołudnie? Co wy na to? Poopowiadacie mi o waszym rodzeństwie a ja o swoim z Michałem, co?
-Ok. To zaczynamy, co Kuba?
-Jasne.
-No to tak, em...między nami jest dość spora różnica wieku, ale jesteśmy bardzo zgrani. Pomagamy sobie i nigdy nie było, tak, że rodzice kogoś wywższali. Kiedyś, to było badajże jakieś 4 lata temu jak zaczynałem w reprze to ludzie zachwycali się jaki to Kuba jest słodki. Było naprawdę wiele takich zabawnych sytuacji ale tego jest za duzo. A ty?
-Ja z Miskiem mamy bardzo dobre relacje. Moi rodzice zmarli jak miałam roczek. Praktycznkie w ogóle ich nie pamietam. Wtedy młody Michał bardzo sie mną zajmował. Potem kariera Miśka nabierała rozmachu. Poznał Dagę. Zamieszkali razem. Ciocia, która nas adoptowala, zaczęła chrować. Musiałam zamieszkać z Michałem. Daga zaszła w ciąże, urodził sie Oliś. Michał bardzo sie o mnie troszczy i jesteśmy naprawdę zgrani. No to by było na tyle. Ja idę po deser a wy wybieracie jakieś zajęcie. No to do roboty!- powiedziałam uśmiechnięta.
Nałożyłam babeczki i przygotowałam napoje.
-To co robimy?
-Oglądamy Kevina!- krzyknął uradowany Kuba
Zaśmiałam się
-Ok. W końcu co to za święta bez Kevina?
Kuba rozsiadł sie wygodnie w fotelu a ja z Bartkiem usiedliśmy przytuleni na sofie. Dużo rozmyślałam. Między innymi nad tym, że te święta są wyjątkowe. Co prawda nie było nawet wigili ale to mały szczegół. Ważna jest atmoserfa. Jest Kuba i Bartek. Oglądamy filmy i jest fajnie. Jutro wigilia u Miśka. 25.12 obiad u rodziców Kurka i spędzimy tam noc a rano wyjedziemy do Bełka do Winiarskich na drugi obiad. A wieczór będzie nasz. Zapowiada sie ciekawie ^^ A jeszcze sylwester! Na to juz naprawde nie mam pomysłów. Pewnie razem z Winiarskimi i znajomymi moimi i Bartka. To też może być ciekawe! Już nie mogę się doczekać. *.* Tak samo nie mogę się doczekać kiedy wreszcie zobacze Olisia. <3 On jest moim małym serduszkiem. Kocham dzieci a zwłaszcza jego. Nad swoimi nie myśle. Mam jeszcze czas. Poza tym kariera Bartka jest na tym etapie, że narazie to nie czas. Też chciałabym się rozwijać. Zostać, np. dziennikarką. Przeprowadzać wywiady z siatkarzami. Ach, marzenie. Kevin sie skończył, babeczki zjedzone. Bartek zrobił kolację a ja organizowałam wieczór. Musiałam w końcu zapakować prezenty. Poszlam na górę. Wyjełam z szafy pudełka, papier, wstążki i inne pierdółki. Na piewrszy ogień poszedł prezent dla Dagi. Zapakowałam go w papier z bałwankami i przewiązałam wstążeczką. Podobnie zrobiłam z resztą pakunków. Kubie kupiliśmy nową konsole. Kiedy byłam w centrum kupiłam też prezent Bartkowi. Zdecydowałam się na nowe perfumy playboya i koszulkę adidasa. Zapakowałam to. Nie był to jakiś specjalny prezent. Ale ode mnie. Zeszłam na dòł Bartek przygotował kanapki i herbate. Zjedliśmy i poszliśmy się przejść. Trzymaliśmy sie z Bartoszem za ręce. Kuba szedł obok mnie. Było pięknie. Na ulicach świeciły świąteczne dekoracje i latarnie. Cieszyłam się z tego, że tak właśnie spędzam te święta. Wróciliśmy do domu. Kuba poszedl sie myć.
-Bartek?
-Tak?
-Trochę się boję.
-Czego? Aga
-Spotkania z twoimi rodzicami.
-Dlaczego? Oni są bardzo mili. Polubią cie
-Bardzo bym chciała. Jak będziemy u Michała na obiedzie to my co roku w święta chodzimy na cmentarz. To nie będzie dla ciebie problemem?
-No co ty- podszedł do mnie, uniusł mój podbródek, pocałował i spojrzał prosto w oczy. -Daj spokój, Aga. Zawsze pójdę z tobą. A tak na marginesie; masz oczy jak Michał.
Uśmiechnęłam sie i przytuliłam Bartka. Kuba wyszedł z łazienki. Teraz moja kolej. Szybko sie umyłam i Bartosz poszedł do łazienki. Obejrzeliśmy drugiego Kevina. Kuba zasnął błyskawicznie.  Kurek zaniósl brata na gòre do pokoju. Mieliśmy wieczór dla siebie, bo jak mówił Bartosz;
-Kuba ma bardzo mocny sen i nic go nie obudzi
-Czy ty coś sugerujesz?
-Nieeeee skądżeee...
-Ta jas...
Nie zdążyłam dokończyć bo Bartek zaczął mnie namiętnie całować.
-Przepraszam Bartek ale nie jestem jeszcze gotowa. Zbyt wiele przeszłam. Wybaczysz mi?
-No jasne. Na cb poczekam zawsze
Ranek mijał w tempie ekspressowym. Szybkie śniadanie. Ogaranianie kuchni i łazienki również. Bartek i Kuba szybko sie ubrali, wzieli prezenty i sie pożegnaliśmy.
-Do zobaczenie jutro. Kocham Cię.
-Ja ciebie też. Do zobaczenia Kuba.
Pocałowałam Bartosza i wyszli.
 Ja na szczęście mialam więcej luzu. Mogłam spokojnie zrobić sie na bóstwo. Dokończyłam pakować prezenty i zaniosłam je do bagażnika mojego auta. Wróciłam, zjadłam coś i zaczęłam sie szykować. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Pofalowałam końcówki. Nałożyłam delikatny make-up. Założyłam, sukienke, buty i dodatki. Do torebki spakowałam pare rzeczy. Ostatnie psiknięcie perfumami... I jestem gotowa. Zamknęłam mieszkanie i ruszyłam w strone domu Winiarskich...

Pewnym krokiem wysiadlam z auta. Kiedy tylko Michał mnie zobaczył, wział prezenty i wniósł je tylnym wejsciem. Podczas kiedy Oliwier dusił mnie w swoim uścisku
-Chodź do środka skarbie, zmarzniesz.
Weszliśmy. Witałam sie z każdym buziakem w policzek. Byli rodzice Dagi. Pod choinką aż nie bylo miejsca na pakunki.
Zjedliśmy pyszną kolację. Odśpiewaliśmy kilka kolend i nadszedł jakże upragniony czas prezentów. Oli rozdawał każdemu. Daga dostała biżuterię i  zestaw olejków zapachowych. Winiar nowe perfumy i karaoke. Jego mina była bezcenna. Oliś wielką koparke, ogromnego misia, kredki, wielkie opakowanie klocków, samochodziki i fioletowego dinozaura. Ja dostalam zestaw od Playboya, i kartke, na której napisane
"Reszta na obiedzie"
Rodzice Dagi tez jakies drobiazgi
Bawiłam sie z Olisiem u niego w pokoiku. Jak to male dzieci, nie mógł nacieszyć się z prezentów. Po kąpieli, zasnął przytulając ledwo mieszczącego sie na łóżku misia do tego dinozaura i patrząc na inne rzeczy leżące na stoliku obok.
-Przepraszam wszystkich ale musze sie juz zbierac
-Dziękuję Aga, za pomoc przy Olim. I ogólnie za wszystko. Do zobaczenia za 2 dni.
 Wyszłam z ich domu. I wròciłam do mieszkania. Wykąpałam się i włączyłam "Pamiętnik". Po obejrzeniu poszłam spać. Już nie mogłam się doczekać jutra.  

___________________________________________________

A więc jest ;D
Nie wiem co więcej napisać, więc komentujcie i do napisania ;*