Lekko sie przebudziłam. Czułam czyjś oddech nad uchem. A potem całus w polik.
-Dzień dobry.- powiedział uśmiechnięty Bartosz
-Dzień dobry, a która jest w ogóle godzina?
-Tym sie nie przejmuj. Dzisiaj mamy dzień tylko dla siebie.
Uśmiechnęłam sie i poszłam do kuchni. Zrobiłam kanapki, jajecznice i kawe z mlekiem. Cały dzień leniuchowania na kanapie. Postanowiłam, że prezent wręcze mu wieczorem.
-Aga wiesz, o tym że po nowym roku zaczną sie treningi i mecze. Będzie też dużo wyjazdowych.
-Czy chce czy nie chce wiem o tym. Z Michałem też tak było. Przyzwyczaiłam sie. Spokojnie. Lubię jeździć na wyjazdowe.
-Nawet na drugi koniec Polski w prywatnym aucie?
-Tak bo zawsze jeździłam z Dagą. A właściwie dlaczego wcześniej nie zostaliśmy parą?
-Sam nie wiem. Byłem zajęty a ty mało przychodziłaś na treningi. Ale zawsze mi sie podobałaś
Uśmiechneliśmy sie do siebie. Byłam zadowolona. Po mimo tak krótkiej znajomości dogadujemy sie świetnie! Ja w sumie nigdy nie patrzyłam na Bartka w jakiś szczególny sposób. Po prostu był to zwykly kolega Michała.
-Bartuś wiesz co?
-No?
-Głodna jestem
Zaśmiał sie.
-Oczekujesz ode mnie obiadu?- powiedział- A co będe z tego miał? -spytał cwaniacko
-Nie umre ci z głodu, no iiii...dostaniesz nagrodę. Obiecuję- powiedziałam rozochocona.
-Spodoba mi sie? -znów to samo
-Hmm...myślę, że napewno- powiedziałam uwodzicielsko- A teraz szykuj coś pysznego- wytknęłam mu język
Po jakże wybornym obiedzie a raczej wczesnej kolacji poszliśmy na spacer. Szliśmy przez ośnieżone, piękne Bełchatowskie ulice. Trzymaliśmy sie za ręce, zapatrzeni w siebie. Jak z jakiejś komedii romantycznej ;p Po pół godzinie stwierdziłam:
-Stopy mi odmarzają. Wracajmy
-Chcesz sie ogrzać?
-Tak i mam na to sposób.
Weszliśmy do mieszkania. Ja udałam sie do łazienki a Bartek...nie wiem co w tym czasie robił.
Po nie długiej relaksującej kąpieli wyszłam z wanny. Nakryłam sie recznikiem. Po moim ciele nadal spływały małe kropelki wody. Usiadłam na kanapie w salonie i zaczełam smarować nogi balsamem. Nie dane mi było dokończyć gdyż Bartosz zaczął mnie całować po ramionach. Złaczeni w namiętnych pocałunkach udaliśmy sie do sypialni. Kochaliśmy się długo i namiętnie. Pod koniec poczułam jego ciepłe szczytowanie w swoim podbrzuszu. Opadliśmy na poduszki spełnieni. Staraliśmy sie unormować oddechy. Pocałowałam go w policzek. Uśmiechnęłam i założyłam skąpą piżamkę. Napiliśmy sie cieplej herbatki i zasnęłam.
Następnego dnia;
Rano przeleniuchowaliśmy cały poranek. Ale chwila! Wczoraj nie dałam Kurasiowi prezentu. Poszłam do szafy. Z jej dna wyjęłam wielkie pudełko. Poszłam do salonu, w którym Bartek aktualnie przebywał.
-Kochanie. Proszę to dla ciebie. - powiedziałam podając mu podarunek. W środku znajdowały sie:
Perfumy i zestaw od playboya,
Koszulka z naszą "słit focią" , zaproszenie na impreze na sylwka i bilet do kina.
-Dziękuję ja też mam coś dla ciebie
Wyciągnął z za siebie złotą małą torebkę- Prosze
W torebce było brązowe pudełeczko przewiązane złotą wstążeczką. Kiedy je otworzyłam przeżyłam szok. W środku była cudowna srebrna bransoletka. Rzuciłam mu sie na szyje i o mały włos nie udusiłam
-Podoba ci sie?
-Jeszcze pytasz? Jest cudowna. Dziękuję. Dziękuję. Założysz?
-Oczywiście. Aga pora sie szykować.
- A jasne, już. Założyłam sukienke. Pofalowałam włosy i nałożyłam delikatny makijaż. Ja jestem gotowa a ty?
-Ja też. To co, wychodzimy?
-Tak. Chodź.
Pojechaliśmy do domu Winiarskich w świetnych nastrojach, cali roześmiani. Przy wejściu od razu na szyje skoczył mi Oli
-Cześć kochanie.
-Ciociaaaaa,
Przywitałam sie z Dagą i Michałem buziakiem w policzek.
-Oli, synku może najpierw zjemy a dopiero potem udusisz Agę?
-No dobrze mamo- powiedział i posłusznie usiadł przy stole. Oczywiście koło mnie.
-Co wy w takich nastrojach? Czy ja o czmś nie wiem? -spytał podekscytowany Michał
-O wielu rzeczach nie wiesz braciszku. Ale spokojnie, o mnie sie nie martw.
Po obiedzie w żartobliwej atmosferze, Winiarscy postanowili zabrać głos.
-Eemmm, a więc, mamy dla was specjalny prezent. O tóż jest są to bilety na romantyczny weekend w Łodzi. Macie tu najlepszy hotel. Wejście na impreze. Bilety do kina. Bon podarunkowy. Szalejcie.
-Dziękujemy, naprawde Michał, Daga, dziękujemy.
-Ciocia chodź już zabawki czekają.
-Przepraszam na chwile.
Poszłam z Olim do jego pokoju. Przez półtorej godziny bawiliśmy sie lego, i autami. Lubie bawić sie z Olisiem. To taki mój mały skarbek. Poszliśmy potem do salonu. Mały chwile bawil sie sam.
-Bartke dałeś?
-A tak. Nie. Właśnie. Macie
-Co to?
-Zaproszenia na sylwester w Łodzi, zaproscie jeszcze kogoś z klubu. Jak chcecie oczywiście. Kłosa z Olą. To my sie już będziemy zbierać.
-No
-No dobrze. To co? to do sylwka?
-No tak jakoś. Papa
Pożegnaliśmy sie. Weszliśmy do domu.
-O jak dobrze w ciepełku. -powiedziałam.
Wzieliśmy romantyczną kąpiel. Z solą i olejkami. Potem zjedliśmy kolacje i usiedliśmy na kanapie. Bartek położył sie, kladąc głowę na moich kolanach. Bawiłam sie jego włosami. Takie chwile mogły by trwać wiecznie. Włączyłam wiadomości. Własnie mówili o zwiększonej liczbie wypadków w związku z lodem na ulicach. Zasnęłam zmęczona całym dniem.
Reszta dni mineła bardzo szybko. Powoli zaczynały sie przygotowania do treningów. Ja zaczełam przygotowywać sie do drugiego semestru. W końcu to mój ostatni rok.
Nadszedł upragniony dzień, 31 grudnia. Zgadaliśmy sie z Winiarskimi, że pojedziemy kilkoma samochodami i spotkamy sie ze wszytskimi pod klubem. I tak sie stało. Szykowałam sie półtorej godziny. Po wyborze odpowiedniego stroju i fryzury byliśmy gotowi. Pojechalismy do tego klubu. Daga też wyglądała świetnie. Piliśmy po kilka drinków. Tańczyliśmy i bawiliśmy sie cudownie. Zrobiło mi sie troche nie dobrze. Odstawiłam drinki. Zaczęło sie odliczanie. 3...2...1 nowy rok!!!
-Szczęśliwego nowego roku kochanie- powiedziałam do Bartka i pocałowałam go w usta. Wypiliśmy kieliszek szampana. Znowu zaczeliśmy tańczyć. Uprzednio składając wszytskim życzenia. Zabawa trwała aż do 4. Bynajmniej dla nas. Pojechaliśmy taksówką, ja z Bartkiem do hotelu. Wzieliśmy duży dwuosobowy pokój. Już w wejściu zaczeliśmy sie całować. Daliśmy sie ponieść procentom i emocjom. Co robiliśmy chyba mówić nie muszę!? Ale powiem jedno. Było zajebiście.
Rano obudziłam sie z bólem głowy. Nie był on aż tak wielki jak innych bo wiadomo iż sportowcy nie mogą pić a ja też dużo nie piłam. Zjedliśmy hotelowe śniadanie. Pozwiedzaliśmy Łódź i wróciliśmy do Bełka
Styczeń...Zaczęły się treningi, moja i Dagi szkoła, przedszkole Olka i moje zle samopoczucie.
Brakowało mi tego czasu spędzanego z Bartkiem. Jak on miał trening to ja miałam szkołe, a wieczorami przyjeżdżaliśmy zmęczeni i chwile gadaliśmy i szliśmy spać. Ale na szczęście mialysmy z Dagą dzień wolnego i postanowiłyśmi pojechać do galeri. Michał zawiózł rano Olka do przedszkola i miałyśmy "wolną chatę". Przyjechałam do domu Winiarskich o 10.
-Hej kochana- przywitałam sie z Dagmarą buziakem w policzek
-Cześć, przepraszam Aguś ale muszę jeszcze zjeść śniadanie, bo dzisiaj rano Misiek zajął się Olim i wiesz, mialam ranek dla siebie
-Jasne, pomóc ci?
-Nie, dziękuję
Daga zrobiła sobie śniadanie i usiadłyśmy do stołu
-Jutro chłopaki mają mecz wyjazdowy, jedziemy?- spytała
-Tak, tylko tak sobie myślłam, że może zrobimy im niespodziankę, i zabierzemy Olka ale nie powiemy im, że jedziemy. Wykręcimy się jakoś. Będzie fajnie, naladują się pozytywną energią, wiesz, będzie dobrze
-To dobry pomysł, muszę tylko Olisiowi powiedzieć, żeby nic tacie nie mówił- zaśmiala się
-To co jedziemy?
-Jasne, gotowa?
-Tak, a ty?
-Tak.
-To chodźmy
Chodziłyśmy po galerii ok. 4 godzin by udaç się na małą przerwę. Zamówiłyśmy w cukierni dwie kawy i oglądałyśmy nowe zdobycze. Jak na dwie godziny shoppingu to miałyśmy całkiem sporo. Ja miałam 2 bluzki, 1 top, spódniczkę skórzaną, miętowe rurki, czarne i jeansowe shorty, czerwony kardigan i czarne wysokie czółenka. Daga kupiła małą czarną, niebieską sukienkę z baskiną, czerwone i czarne wysokie czółenka, okulary przeciw słoneczne, kurtkę jeansową i luźną spódniczkę na lato.
-No cóż mnie chyba wystarczy na conajmniej miesiąc.- powiedziałam
-Oooj taaak. Tylko został jeszcze Oli- odpowiedziała nie za bardzo zachwycona.
-Nie przejmuj sie, wyślemy chłopaków
-Już to widze
Zaśmiałyśmy sie. Ale przyjemności nie trwały długo. Dostałan telefon od Kaśi, podobno coś pilnego. Przeprosiłam Dagmare i pojechałam do mieszkania Kasi.
-Kochana mów co sie stało
-Jestem w ciąży
-Aaaaaaa! O boże gratuluje Kasia. Jej, cieszysz sie?
-Tak
Kasia i jej narzeczony byli razem 4 lata. Świetnie sie dogadywali, cieszyłam sie.
-Opowiadaj
-Trzeci tydzień.
-Planowane?
-Nie do końca. Skończyły mi sie tabletki. A tobie?
-Też mi sie skończyły ale ja z Bartkiem jeszcze nie planujemy,.wiesz... Boże ale masz fajnie.
-Tak wiem, ale sie strasznie boje.
-Czego?
-Wszystkiego. Czy dam sobje rade, czy my damy sobie rade. To mnie z lekka przeraża.
-Nie przejmuj sie, będzie dobrze.
Gadałyśmy jeszcze 2 godziny i musiałam wracać do domu. Szybko ruszyłam do Bełka.
Przywitałam sie z panem ochroniarzem i poszłam do mieszkania. W kuchni świeciło sie światło. Uhuhuh coś sie szykuje.
Ale zdziwiłam sie troche, w naszym salonie siedziała jakaś blondynka. Siedziała koło Bartka przy stole, popijając herbate.
-Cześć- powiedziałam nie pewnie
-O cześć, Aga, poznaj nową menagerkę klubu. Ilona Gawron..
-Miło mi Ilona
-Również, Aga- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem
-To ja sie może będę zbierać. Do zobaczenia w pracy. Cześć Agnieszka- prychnęła i wyszła, uśmiechając sie jeszcze do Bartka
Spojrzałam na niego wymownie i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i wzięłam relaksującą kąpiel.
Założyłam krótkie spodenki i top od piżamy z misiem. Bartek oglądał coś w TV a ja robiłam sobie kakao.
Usiadłam na drugim końcu sofy i udawałam, że oglądam. Spojrzał na mnie i sie zaśmiał.
-Jesteś zazdrosna
-Nie
-Taaak jesteś!
-Nie nie jestem, okej?!
-Spokojnie
-A jak kurde mam być nie zazdrosna jeśli jakaś diwa siedzi o 20 u nas w salonie i rozmawia z twoim chłopakiem, co?
-Oj Isia daj spokój
-Isia?
-No a co?
-Nie nic
-Mam focha
-Rozumieeeem- powiedział i wrócił do oglądania.
Oj no byłam zazdrosna. Jeszcze będą razem pracować. Aż przeszły mnie dreszcze co ta... będzie robić. Byłam zmęczona i poszłam do sypialnii, padłam na łóżko i od razu zasnęłam. Czułam w nocy jak Bartek przykrył mnie kołdrą, położył sie obok i położył swoją rękę na moim biodrze. Uśmiechnęłam sie tak, żeby nie zobaczył. Szepnął jeszcze dobranoc i też zasnął.
__________________________________________________________________
Hej ;*
Przepraszam, że nie dodawałam rozdziałow ;_;
Ale strasznie sie jaram bo dostałam autograf od Małgorzaty Niemczyk! ;D ♥ Więc już niedługo pojawi się nowy epizod. Do zobaczenia ;3
O Ilona moja imienniczka ! :D
OdpowiedzUsuń