poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdzial piętnasty

-W tym tygodniu jest tylko jeden trening dziennie-powiedział Bartosz i pocałował mnie w policzek
-Ciesze sie, misiu zrobić ci coś do jedzenia?
-Z chęcią-odezwał się
-Hej, mówiłam do Olka, miśku?
-Nie
-To chodź do kąpieli
Oli pobiegł do łazienki.
Kąpiel Olka nie należała do najłatwiejszych, ciągle chlapał wodą i dmuchał pianę. Cała przemoczona i roześmiana wyjęłam malca z wanny i założyłam mu piżamkę. Rozczesałam włoski i poszliśmy do pokoiku poczytać książeczkę. Po chwili chłopiec już spał. Słodko przytulił się do swojego dinozaura i wtulił sie w kołdrę. Zeszłam na dół, na taras. Mieszkanie było na przedmieściach. Z dala od miejskiego zgiełku, spalin i chałasu. Marcowy wietrzyk owiewał moje ramiona i rozwiewa włosy. Wyobrażałam sobie co będzie za rok, kiedy mała istotka będzie biegała po mieszkanku i rozweselała cie, sprawiała, że będziecie tryskać z dumy.
Z transu wyrywał mnie pocałunek, który Batrosz złożył na mojej szyi. Odwracasz sie do niego i uśmiechasz. Patrzysz mu prosto w oczy i tkwicie tak chwilkę. Zaczęłam płakać. Wybuchły we mnie wszystkie emocje. Szczęście, złość i smutek. Wtuliłam sie w chłopaka i wiedziałam, że jestem bezpieczna.
-Bartuś kochanie tak strasznie cie kocham
-Aga wszystko w porządku?
-Tak ale chormony we mnie buzują. Przepraszam
Bartosz uśmiechnął sie i pocałował mnie w usta.
Wróciliśmy do mieszkania. Siedziałam na łóżku w bluzie Bartka, z kubkiem herbaty, w pluszowych skarpetkach, niedbałym koczku  i oglądałam "Francuski pocałunek" miałam sentument do tego filmu.
Oczy zamykały mi sie, odłożyłam kubek i zasnełam...
                                                                       ~*~
Rano budzi cie skaczący po łóżku Oliwier.
-Ciociu wstawaj wujek robi śniadanie.
W dobrym nastroju idziesz do kuchni, w której roznosi sie zapach naleśników. Uśmiechasz sie, całujesz siatkarza i wyjmujesz z lodówki sok pomarańczowy. Nalewasz go do trzech szklanek i siadasz przy stole. Oli podaje ci talerz z naleśnikiem z nutellą i bità śmietaną.
-Chcecie mnie utuczyć. I tak jestem już gruba.
-Jesteś cudowna
Zjadacie pyszny posiłek. Idziesz do łazienki zakładasz czarne legginsy, bluze Bartka z napisem "fuckers", morskie Convers'y i robisz niedbały koczek, z którego wystaje ci kilka pasm.
-Gotowi?-pytasz
-Na co?- pyta Bartosz
-Na przygode życia
-Co?
-"Przygoda życia czeka was w naszym parku rozrywki"-cytujesz trzymając w ręku ulotkę z parku rozrywki.
-Jedziemy do parku rozrywki?-pyta podekscytowany Oliwier
-Tak kochanie
Wsiadacie do czarnego samochodu przyjmującego i jedziecie do owego parku.
Spędzacie tam cały dzień. Oliwier je same słodycze i bawi sie na różnych zabawkach. Huśta sie, skacze, kołysze, rzuca piłką, robi bañki mydlane. Raj dla małego chłopca. Ty w spokoju siedzisz przy jednym ze stolików, pijesz herbate i patrzysz na Oliego i Bartka bawiących sie razem w basenie z piłkami. Uśmiechasz sie.
Wracacie do domu, Bartosz wnosi Oliwiera na rękach i zanosi do łóżka. Nie jesz kolacji, po prostu idziesz do sypialni i przytulasz sie do przyjmującego. 

__________________________________________
Przepraszam ;|

2 komentarze:

  1. No i super wreszcie cos nowego! :) Małe pytanie, na końcu nie powinno pisać "przyjmujacego" a nie "środkowego" ???? :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :D Czekam na następny ;) Informuj mnie na blogu ;)
    A w międzyczasie zapraszam do siebie : http://to-juz-ostatnia-zagrywka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń