Oczami Winiara:
Od rana nie dostałem żadnego znaku życia od Agi, mając nadzieję, że będzie na hali udałem się do niej. Stałem na środku szatni w samych spodenkach, kiedy zadzwonił mój telefon.
-Pan Michał Winiarski?
-Tak
-Pana siostra miała wypadek samochodowy.
-Słucham?!
Powiedziałem i upśuściłem komórkę, z moich oczu mimowolnie popłynęło kilka łez. Po chwili znaleźli się przy mnie wszyscy z drużyny
-Michał co się stało?-spytał Szampon
-Aga, wypadek, szpital
Nie musiałem więcej nic mówić, szybko się ubrałem i wsiadłem do samochodu Mariusza, który zawiózł mnie do szpitala i zadzwonił do Dagi. Od razu pobiegłem na izbę przyjęć
-Szukam Agnieszki Winiarskiej jestem jej bratem
-Pani Agnieszka jest na intensywnej terapii
Pielęgniarka powiedziała mi gdzie dokładnie znajduje się moja siostra i najszybciej jak mogłem dotarłem pod jej sale. Widziałem ją przez szybę, była taka blada i bezsilna. Leżała na szpitalnym łóżku przyjęta do tysiąca różnych kabelków i kilkunastu maszyn. Na jej widok bolało mnie serce. W pospiechu udałem się fo jej lekarza a właściwie lekarki. Koło mnie niespodziewanie stanął Bartek.
Oczami Bartka:
Obudziłem się sam, a koło mnie leżała karteczki z napisem "Przepraszam". Próbowałem dodzwonić się do Agnieszki ale bezskutecznie. Ubrałem się, zapłaciłem za hotel i wsiadłem w samochód. Pojechałem do Bełchatowa, przy wjeździe zadzwoniła Dagmara i powiedziała mi o wypadku. Nie mogłem w to uwieżyć. Nacisnąłem pedał gazu i udałem się do szpitala. Musiałem powiedzieć, że jestem jej chłopakiem bo inaczej nie wpuścili by mnie do niej. Szybko znalazłem się koło Michała, który rozmawiał z panią doktor. Na jej plakietce było napisane "Michalina Kasprzak"
-Pani doktor co z nią?-spytał przejęty całą sytuacja Winiar
-Zacznijmy od tego, że pana siostra i tak miała szczęście jam na taki wypadek. Ma kilka sinkaków złamaną rękę i rozcięty luk brwiowy. Ale niestety doszło do wstrząsu mózu, który jest poważny. Narazić pani Agnieszka jest w śpiączce i lepiej jej nie wybudzać. Zrobimy badania i wtedy dopiero będę mogla panom powiedzieć kiedy ewentualnie miała by się obudzić. Przepraszam panów ale muszę już iść. A i narazić nie mogą panowie do niej wejść, przykro mi.-powiedziała lekarka, po czym poszła.
Do szpitala wbiegła zdyszana Dagmara, przytuliła Miska po czym spytała
-Jak to się stało?
-Jakąś osobówka w nią wjechała-powiedział Michał
-Nie do końca o to mi chodziło-powiedziała i Spojrzalam mnie pytająco
-Wczoraj na imprezce trochę wypilismy a potem pojechaliśmy do hotelu-przerwałem, miałem nadzieję, że sami się domyślą co było dalej
-Czyli to wszystko przez Ciebie! Co ty sobie do cholery myślałes?! Co?! Jak mogłeś?!
-Kochanie spokojnie. Obydwoje się napili, tak?
-Ale to nie on leży teraz tam-zwrócił się teraz do mnie-A pomyślaleś chociaż o konsekwencjach? A jeśli zaszła by w ciążę?
-Hej, hej, hej, kochanie nie dramatyzujmy już dobrze. Teraz pozostaje nam tylko czekać na dalszy podkreślam dalszy przebieg zdarzeń
-Nie wybacze Ci tego nigdy
Osunąłem się na podłogę i schowałem twarz w ręce. Te słowa mnie zabolaly, doszło do mnie to przed chwilą mówił Michał. O mały włos nie zabiłem dziewczyny, którą kocham. Tak kocham ją, kocham ją nad życie i jeśli cokolwiek jeszcze jej się stanie to nie przeżyje tego. Zabije się.
Następnego dnia w sali Agnieszki był spory "ruch". Co chwilę wchodzili tu jacyś lekarze albo pielęgniarki żeby zrobić badania. W szpitalu pojawiła się też Kaśka, która przerażona stanem przyjaciółki co chwilę chodziła do lekarzy. Dagmara kazała mi iść do domu, ogarnąć się trochę i coś zjeść ale ją nie chciałem więc biedna Daga na siłę wpychala mnie do auta i zawiozła do mieszkania. Wieczorem lekarze pozwolili mi wejść do Agi ale tylko na chwilę. Wszedłem do jej tymczasowego pokoju, przysunąłem krzesło i usiadłem na nim. Patrzyłem tak na nią, leżała spokojnie, z zamkniętymi powiekami, zdawało się, że pomimo cierpienia uśmiechała się lekko. Jak dotąd jej piękne opalone ciało, zbladlo i leżało bezczynnie na szpitalnym łóżku. Myślałem nad wszystkim co do tej pory się wydarzyło, minęło tylko kilka dni a między nami było tak wiele. Pochyliłem się nad nią i wyszeptałem jej do ucha
-Kocham Cię i przepraszam.
Wybiegłem z sali. To wszystko było dla mnie zbyt ciężkie ale nie mogłem się poddać. Musiałem walczyć, tak jak ona.
_____________________________________________________________________
Przepraszam!! Ostatnio nie dodałam żadnego rozdziału ale to dlatego, że w niedzielę wyjeżdżam i mam teraz sporo rzeczy na głowie. Jeszcze raz przepraszam! Czytasz-Komentujesz. Do napisania i enjoy :* Podro Tośka ;P
czwartek, 25 lipca 2013
Uwaga!
W niedzielę wyjeżdżam i wracam prawdopodobnie za dwa tygodnie. Nie wiem czy dodam coś w międzyczasie gdyż niewiem czy będę miała dostęp do internetu. Rozdział piąty pojawi się jeszcze dzisiaj. Do napisania i enjoy ;* Pozdro Tośka ;P
niedziela, 21 lipca 2013
Rozdział czwarty
Wróciłam do domu, przebrałam się i usłyszałam dzwonek do drzwi
-Gotowa?-spytał Bartek
-Tak. Do zobaczenia później-krzyknęłam do Miśka i wyszłam. Bartek otworzył mi drzwi do auta i pojechaliśmy w stronę kawiarnii. Wchodząc poczułam mój ulubiony zapach świeżo pazonej kawy, poszłam zająć stolik i poprosiłam Kurka o latte z bitą śmietaną i miętą. Po chwili przyszedł z zamówieniem
-Dziękuję-powiedziałam i usmiechnęłam się
-Opowiesz mi cos o Sobie? Do tej pory nie było okazji lepie sie poznać.-spytał niepewnie
-Jasne. A więc...mam na imię Aga, co już pewnie wiesz-powiedziałam z uśmiechem- Mam 22 lata, studiuję dziennikarstwo sportowe. Jestem bardzo wrażliwa i nie umiem znieść kiedy ktos krzywdzi mnie lub moją rodzinę. I nie łatwo się zakochuje. A ty?
-Pytasz czy się łatwo zakochuję?
-Nie głuptasie, pytam czy opowiesz mi coś o Sobie
-A yhm. No cóż..Mam 23 lata, mieszkam w Bełku, gram w SKRZE. Jestem bardzo otwarty i mam poczucie chumoru. Największej głupawki dostaje przy bracie, który przyjeżdż do mnie w wakacje. No i czasami lubie się zabawić
-O to się nawet świetnie składa, bo jutro robię imprezkę z koleżanką w Łodzi, wpadniesz?
-Jasne, bardzo chętnie
-To jutro o 17 u mnie, ok?
-Ok
Wypiliśmy nasze kawy i udaliśmy sie do domów.
W moim gniazdku w salonie konkretnie siedział Kłos, Możdżon, Daga, Oli i Misiek
-Hej wszystkim
-Hej, chodź do nas, a nie ciągle ze swoim kochasiem siedzisz-powiedział Kłos
-Uważaj Karol grabisz Sobie
Powiedziałam ale z chęcią dosiadłam się do nich. Gadaliśmy do wieczora aż Oli musiał iśc spać. Ja też padłam na łóżko, sprawdziłam powiadomienia na faceboku i zasnęłam.
Kolejny dzień minął bardzo szybko. Cały dzień spędziłam w Łodzi, na zajeciach a potem na przygotowanich do imprezy. Załatwiłyśmy klub i mogłam wrócić do domu. Wzięłam szybki prysznic i zmęczona dniem wyodnie ułożyłam się na łóżku odpływając w krainę Morfeusza.
Następnego dniaspałam do 10, postanowiłam lenić się cały ranek. Wzięłam latopa na kolana i oglądałam mój ulubiony film "Pamiętnik" Potem kilka odcinków serialu "Pretty little liars" i nadeszła pora obiadu, zjadłąm coś i poszłam sie ogarnąć. Umyłam się, umalowałam paznokcie, zrobiłam fryz, nałożyłam make-up i ubrałam się. Po dwóch godzinach przygotowań byłam gotowa. O 17 przyjechał Bartosz.
-Wow, ślicznie wyglądasz-powiedział kiedy mnie zobaczył
-A ty co taki zdziwiony? Swoją drogą ty też wyglądasz niczego sobie-miał na sobie koszulę, biały T-shirt i spodnie.
-Tylko nie bądzcie długo-usłyszałam głos brata z kuchni
-Dobrze tato
Wsiedliśmy do Kurkowego auta, Bartek włączył muzykę na full, podałam mu adres klubu i jadąc śpiewaliśmy kilka piosenek Nirvany, Pezeta, Tede i AC/DC
Na miejscu byliśmy o 19, udaliśmy sie do klubu. Przy wejściu powitała mnie przjaciółka
-Hej kochana-powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek-Poznaj Bartka
-Kaśka
-Bartek, miło mi
-Wchodźcie
Poznałam Bartka ze wszystkimi znajomymi i poszliśmy do baru
-Napijesz się czegoś?-spytałam
-Wiesz, że nie mogę
-Och, no proszę tylko kilka ja też dużo nie piję
-Dobra ale góra trzy
-Dziękuję-powiedziałam i pocałowałam go w policzek
Wypiliśmy dwa szybkie i przyjmujący zaprosił mnie do tańca
-Zatańczysz?
-Nie umiem
-Daj spokój, ja sie napiłem to ty ze mną zatańczysz, zgoda?
Westchnęłam tylko ale się zgodziłam. Przetańczyliśmy kilka piosenek, kiedy okazało sie, że to już druga.
-Bartek trzeba sie zbierać
-Ok
Pożegnaliśmy sie ze wszytskimi i udaliśmy w stronę hotelu.
-Poprosimy pokój dwuosobwy-powiedziałam
-Przykro mi, proszę pani ale zostały mi tylko jedno, ma być?
-No trudno, poprosimy
-Bardzo proszę, pokój nr 327, piętro trzecie
-Dziękuję
Poszlismy do windy
-Zawszę moge spać na kanapie-powiedzial Kurek
-Nie, no co ty, poradzimy sobie, tylko uprzedzam, że zajmuję strasznie dużol miejsca-powiedziałam z usmiechem
-Jakoś przeżyję
Otworzyłam drzwi do pokoju i na wstępie potknęłam sie o wlasne nogi. Bartek pomógł mi wstać i nagle nasze usta były złączone w pocałunku. Bartosz wziął mnie na ręce i zamnknął
drzwi od pokoju. Położył na mnie na łóżku i nasze ubrania wylądowały gdzieś na podłodze
-Jestes pewna, że chcesz to zrobić?
Chwilę sie zawachałam, wiedziałam, że mogę tego później żałować ale co tam raz się żyje!
-Tak
W tej chwili wszedł we mnie, jednocześnie całując po szyi, a ja bawiłam się jego włosami. Po chwili akcja nabrała tempa, nie mogłam powstrzymać się od wydania cichego jęku rozkoszy. Czułam też ciepło bijące z ciała przymującego i przyśpieszone bicie jego serca.
Obudziłam się rano, w głowie kłębiło mi się wiele myśli. Czy dobrze zrobiłam, robiąc to co wczoraj? A co jeśli zaszłabym w ciąży? Co ja bym wtedy zrobiła? Wiedziałam, że postąpilam niewłaściwie. Postanowiłam uciec, najzwyczajniej w świecie uciec, napisałam esa do koleżanki
"Za 15 min pod hotelem, pożycz mi auto to bardzo ważne, proszę, Aga ;*"
"Oczywiście kochana ;*"
Ubrałam sie szybko, ogarnęłam włosy, napisałam Kurkowi na kartce "Przepraszam" i najciszej jak mogłam wyszłam z pokoju.
Zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie już koleżanka
-Proszę nie pytaj i bardzo Ci dziękuję-powiedziałam i odjechałam z hotelowego parkingu z piskiem opon. Nie wiedziałam gdzie jechać. Kaśka zalana w trzy dupy na pewno jest w domu u jakiegos kolesia, do innych znajomych nie pojadę. Została Daga, którą traktowałam jak siostrę. Mówiłam jej wszystko. Nacisnęłam pedał gazu z całej siły i udałam sie w strone domu.
Jechałam już dość długo, byłam już w Bełku kiedy nagle:
światła,tłuczone szkło,krzyk,pisk opon,przerażenie,bół,ciemność
_____________________________________________________
Witam was ;D Ostatni rozdział byl masakryczny, poprostu dopadł mnie brak weny. Mam nadzieję, że ten rozdział podobał sie bardziej. Do napisania i enjoy ;* Podro Toska ;P
-Gotowa?-spytał Bartek
-Tak. Do zobaczenia później-krzyknęłam do Miśka i wyszłam. Bartek otworzył mi drzwi do auta i pojechaliśmy w stronę kawiarnii. Wchodząc poczułam mój ulubiony zapach świeżo pazonej kawy, poszłam zająć stolik i poprosiłam Kurka o latte z bitą śmietaną i miętą. Po chwili przyszedł z zamówieniem
-Dziękuję-powiedziałam i usmiechnęłam się
-Opowiesz mi cos o Sobie? Do tej pory nie było okazji lepie sie poznać.-spytał niepewnie
-Jasne. A więc...mam na imię Aga, co już pewnie wiesz-powiedziałam z uśmiechem- Mam 22 lata, studiuję dziennikarstwo sportowe. Jestem bardzo wrażliwa i nie umiem znieść kiedy ktos krzywdzi mnie lub moją rodzinę. I nie łatwo się zakochuje. A ty?
-Pytasz czy się łatwo zakochuję?
-Nie głuptasie, pytam czy opowiesz mi coś o Sobie
-A yhm. No cóż..Mam 23 lata, mieszkam w Bełku, gram w SKRZE. Jestem bardzo otwarty i mam poczucie chumoru. Największej głupawki dostaje przy bracie, który przyjeżdż do mnie w wakacje. No i czasami lubie się zabawić
-O to się nawet świetnie składa, bo jutro robię imprezkę z koleżanką w Łodzi, wpadniesz?
-Jasne, bardzo chętnie
-To jutro o 17 u mnie, ok?
-Ok
Wypiliśmy nasze kawy i udaliśmy sie do domów.
W moim gniazdku w salonie konkretnie siedział Kłos, Możdżon, Daga, Oli i Misiek
-Hej wszystkim
-Hej, chodź do nas, a nie ciągle ze swoim kochasiem siedzisz-powiedział Kłos
-Uważaj Karol grabisz Sobie
Powiedziałam ale z chęcią dosiadłam się do nich. Gadaliśmy do wieczora aż Oli musiał iśc spać. Ja też padłam na łóżko, sprawdziłam powiadomienia na faceboku i zasnęłam.
Kolejny dzień minął bardzo szybko. Cały dzień spędziłam w Łodzi, na zajeciach a potem na przygotowanich do imprezy. Załatwiłyśmy klub i mogłam wrócić do domu. Wzięłam szybki prysznic i zmęczona dniem wyodnie ułożyłam się na łóżku odpływając w krainę Morfeusza.
Następnego dniaspałam do 10, postanowiłam lenić się cały ranek. Wzięłam latopa na kolana i oglądałam mój ulubiony film "Pamiętnik" Potem kilka odcinków serialu "Pretty little liars" i nadeszła pora obiadu, zjadłąm coś i poszłam sie ogarnąć. Umyłam się, umalowałam paznokcie, zrobiłam fryz, nałożyłam make-up i ubrałam się. Po dwóch godzinach przygotowań byłam gotowa. O 17 przyjechał Bartosz.
-Wow, ślicznie wyglądasz-powiedział kiedy mnie zobaczył
-A ty co taki zdziwiony? Swoją drogą ty też wyglądasz niczego sobie-miał na sobie koszulę, biały T-shirt i spodnie.
-Tylko nie bądzcie długo-usłyszałam głos brata z kuchni
-Dobrze tato
Wsiedliśmy do Kurkowego auta, Bartek włączył muzykę na full, podałam mu adres klubu i jadąc śpiewaliśmy kilka piosenek Nirvany, Pezeta, Tede i AC/DC
Na miejscu byliśmy o 19, udaliśmy sie do klubu. Przy wejściu powitała mnie przjaciółka
-Hej kochana-powiedziałam i dałam jej buziaka w policzek-Poznaj Bartka
-Kaśka
-Bartek, miło mi
-Wchodźcie
Poznałam Bartka ze wszystkimi znajomymi i poszliśmy do baru
-Napijesz się czegoś?-spytałam
-Wiesz, że nie mogę
-Och, no proszę tylko kilka ja też dużo nie piję
-Dobra ale góra trzy
-Dziękuję-powiedziałam i pocałowałam go w policzek
Wypiliśmy dwa szybkie i przyjmujący zaprosił mnie do tańca
-Zatańczysz?
-Nie umiem
-Daj spokój, ja sie napiłem to ty ze mną zatańczysz, zgoda?
Westchnęłam tylko ale się zgodziłam. Przetańczyliśmy kilka piosenek, kiedy okazało sie, że to już druga.
-Bartek trzeba sie zbierać
-Ok
Pożegnaliśmy sie ze wszytskimi i udaliśmy w stronę hotelu.
-Poprosimy pokój dwuosobwy-powiedziałam
-Przykro mi, proszę pani ale zostały mi tylko jedno, ma być?
-No trudno, poprosimy
-Bardzo proszę, pokój nr 327, piętro trzecie
-Dziękuję
Poszlismy do windy
-Zawszę moge spać na kanapie-powiedzial Kurek
-Nie, no co ty, poradzimy sobie, tylko uprzedzam, że zajmuję strasznie dużol miejsca-powiedziałam z usmiechem
-Jakoś przeżyję
Otworzyłam drzwi do pokoju i na wstępie potknęłam sie o wlasne nogi. Bartek pomógł mi wstać i nagle nasze usta były złączone w pocałunku. Bartosz wziął mnie na ręce i zamnknął
drzwi od pokoju. Położył na mnie na łóżku i nasze ubrania wylądowały gdzieś na podłodze
-Jestes pewna, że chcesz to zrobić?
Chwilę sie zawachałam, wiedziałam, że mogę tego później żałować ale co tam raz się żyje!
-Tak
W tej chwili wszedł we mnie, jednocześnie całując po szyi, a ja bawiłam się jego włosami. Po chwili akcja nabrała tempa, nie mogłam powstrzymać się od wydania cichego jęku rozkoszy. Czułam też ciepło bijące z ciała przymującego i przyśpieszone bicie jego serca.
Obudziłam się rano, w głowie kłębiło mi się wiele myśli. Czy dobrze zrobiłam, robiąc to co wczoraj? A co jeśli zaszłabym w ciąży? Co ja bym wtedy zrobiła? Wiedziałam, że postąpilam niewłaściwie. Postanowiłam uciec, najzwyczajniej w świecie uciec, napisałam esa do koleżanki
"Za 15 min pod hotelem, pożycz mi auto to bardzo ważne, proszę, Aga ;*"
"Oczywiście kochana ;*"
Ubrałam sie szybko, ogarnęłam włosy, napisałam Kurkowi na kartce "Przepraszam" i najciszej jak mogłam wyszłam z pokoju.
Zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie już koleżanka
-Proszę nie pytaj i bardzo Ci dziękuję-powiedziałam i odjechałam z hotelowego parkingu z piskiem opon. Nie wiedziałam gdzie jechać. Kaśka zalana w trzy dupy na pewno jest w domu u jakiegos kolesia, do innych znajomych nie pojadę. Została Daga, którą traktowałam jak siostrę. Mówiłam jej wszystko. Nacisnęłam pedał gazu z całej siły i udałam sie w strone domu.
Jechałam już dość długo, byłam już w Bełku kiedy nagle:
Witam was ;D Ostatni rozdział byl masakryczny, poprostu dopadł mnie brak weny. Mam nadzieję, że ten rozdział podobał sie bardziej. Do napisania i enjoy ;* Podro Toska ;P
piątek, 19 lipca 2013
Rozdzial trzeci
Obudzilo mnie slońce świecące promieniami prosto na moją twarz. Spojrzalam na zegarek, świetnie jest 7 rano. Co ja mam robić o tej porze? Po chwili namysłu stwierdziłam, że i tak nie zasne więc przydam się do czegoś i zrobie wszystkim śniadanie. Wstałam, poszłam do łazienki, nałożyłam lekki make-up, ubralam się i zeszłam do kuchni. Wzięłam się za robienie naleśników z nutellą. Kiedy kilka było już gotowych, na dół zeszła Dagmara z Oliwierem. Zjedli po dwa i wyszli. Spojrzalam na zegarek, była już 8. Poszłam na górę obudzić Michała. Miał tak twardy sen, że nie mogłam wyrwać go że snu przez 15 minut. Wkońcu postanowiłam zastosować się do metod, których nauczyła mnie Daga
-Michał wstawaj spóźniłeś się na trening.
-Jeszcze 5 min
-Jasne, dzwonie do twojego trenera dowie się zaraz o imprezce w zeszłym tygodniu
-Już wstaje, tylko mu nie mów
-No, za 15 min widzę Cię ogarnietego w kuchni. Zrobiłam naleśniki
-Oczywiście mamusiu
Tydzień temu Michał pojechał do łodzi oblać zwycięstwo tylko, że trochę wypił. Wrócił do domu zalany w trzy dupy. Rano miał strasznego kaca. Musiała z Dagą robić wymówki. Od tej pory mam na braciszka małego haka.
Z powrotem zeszlam do kuchni. Po 15 minutach zjawił się Misiek. Trochę gadaliśmy, kiedy spojrzalam na telefon była 9:40
-Michał szybko bo sie spóżnimy
-Jasne, jasne. Po prostu śpieszy ci się do Bartusia i dlatego
-Michał nie pierdol głupstw i wsiadaj do auta.
Na hale dojechaliśmy oczywiście spóźnieni. Ją poszłam usiąść a Michał pobiegł do szatni, wrócił z nie związanymi sznurowkami co w ostateczności skończyło się tym, że przewrócił się i wylądował tuż przed Bankiem na kolanach
-Nie Michałem, nie wyjde za Ciebie
Wywołało to napad śmiechu mój i całej drużyny. Po chwili na sale wszedł trener, mówił coś do chłopaków a ja usłyszałam swój dzwonek "Gdyby miało nie być jutra " Pezeta
-Halo?
-No hej kochana-usłyszałam głos mojej najllepszej przyjaciółki Kasi-No wiesz egzaminy zaliczone więc pomyślałam, że może zrobimy małą imprezce w Pomarańczy w Łodzi. Co ty na to?
-W sumie to bardzo chętnie. A mogłabym kogoś przyprowadzić?
-Czyżby nowa miłość?
-Kaśka nie dołuj mnie. To zwykły przyjaciel.
-Znam?
-Może z tv. Bartosz Kurek, kojarzy?
-No jasne, jak mogłabym nie?
-To co jutro 19, pomarańcza?
-Ok. Buziaki papa
-Papa
__________________________________________
Witajcie kochani :) Jak pewnie wiecie nasze siatkarki pokonaly dziś Szwajcarki w meczu towarzyskim 4:0. Bardzo się z tego cieszę. Dzisiaj również są ostatnie mecze w ćwierćfinałach Final Six. Jeśli znajdziecie jakiś błąd to przepraszam gdyż rozdział pisany z komórki. (Padł mi net w kompie. Why???) Dzisiaj rozdział taki sobie, nie za bardzo mi się podoba ale obiecuję, że już niedługo będzie się TROCHĘ dzialo. Do napisania i enjoy ;* Pozdro Tośka ;P
-Michał wstawaj spóźniłeś się na trening.
-Jeszcze 5 min
-Jasne, dzwonie do twojego trenera dowie się zaraz o imprezce w zeszłym tygodniu
-Już wstaje, tylko mu nie mów
-No, za 15 min widzę Cię ogarnietego w kuchni. Zrobiłam naleśniki
-Oczywiście mamusiu
Tydzień temu Michał pojechał do łodzi oblać zwycięstwo tylko, że trochę wypił. Wrócił do domu zalany w trzy dupy. Rano miał strasznego kaca. Musiała z Dagą robić wymówki. Od tej pory mam na braciszka małego haka.
Z powrotem zeszlam do kuchni. Po 15 minutach zjawił się Misiek. Trochę gadaliśmy, kiedy spojrzalam na telefon była 9:40
-Michał szybko bo sie spóżnimy
-Jasne, jasne. Po prostu śpieszy ci się do Bartusia i dlatego
-Michał nie pierdol głupstw i wsiadaj do auta.
Na hale dojechaliśmy oczywiście spóźnieni. Ją poszłam usiąść a Michał pobiegł do szatni, wrócił z nie związanymi sznurowkami co w ostateczności skończyło się tym, że przewrócił się i wylądował tuż przed Bankiem na kolanach
-Nie Michałem, nie wyjde za Ciebie
Wywołało to napad śmiechu mój i całej drużyny. Po chwili na sale wszedł trener, mówił coś do chłopaków a ja usłyszałam swój dzwonek "Gdyby miało nie być jutra " Pezeta
-Halo?
-No hej kochana-usłyszałam głos mojej najllepszej przyjaciółki Kasi-No wiesz egzaminy zaliczone więc pomyślałam, że może zrobimy małą imprezce w Pomarańczy w Łodzi. Co ty na to?
-W sumie to bardzo chętnie. A mogłabym kogoś przyprowadzić?
-Czyżby nowa miłość?
-Kaśka nie dołuj mnie. To zwykły przyjaciel.
-Znam?
-Może z tv. Bartosz Kurek, kojarzy?
-No jasne, jak mogłabym nie?
-To co jutro 19, pomarańcza?
-Ok. Buziaki papa
-Papa
__________________________________________
Witajcie kochani :) Jak pewnie wiecie nasze siatkarki pokonaly dziś Szwajcarki w meczu towarzyskim 4:0. Bardzo się z tego cieszę. Dzisiaj również są ostatnie mecze w ćwierćfinałach Final Six. Jeśli znajdziecie jakiś błąd to przepraszam gdyż rozdział pisany z komórki. (Padł mi net w kompie. Why???) Dzisiaj rozdział taki sobie, nie za bardzo mi się podoba ale obiecuję, że już niedługo będzie się TROCHĘ dzialo. Do napisania i enjoy ;* Pozdro Tośka ;P
czwartek, 18 lipca 2013
Rozdział drugi
Obudziłam się o 8:30, w całym domu panowała grobowa cisza, słychac było tylko skrzypiące deski na schodach. Zeszłam do kuchni, na blacie leżał talerz z kanapkami i karteczka:
"Daga poszła do pracy a ja z Olim na zakupy. Tu są twoje kanapki, a w ekspresie masz świeżą kawę :) Michał ;*''
Postanowiłam, że szybko się ogarnę i do hali pójdę na pieszo, gdyż Michał z Oliwierem udadzą się prosto na nią. Zjadłam śniadanie, ubrałam się, nałożylam lekki make-up, zwarta i gotowa zamknęłam dom i szłam wolnym spacerkiem do miejsca treningu brata. Całą droge myślałam o Bartku. Szczerze to nie wyobrażałam sobie "nas" jako pary. On jest znany, wiele podrużuje, być może niedługo zmieni klub i wyjedzie za granice. A ja? Ja mam tu studia, rodzine, przyjaciół. Oczywiście jeśli cos miałoby sie między nami wydarzyć to zastanowiłabym się nad wspólnym podróżowaniu, ale póki co nawet nie jesteśmy razem i niewiadomo czy będziemy. Kto by chciał taką zwykłą nie wyróżniającą się dziewczyne? Nim się spostrzegłam byłam już na hali. Grzecznie przywitałam się ze wszytskimi i udałam się zająć miejsca koło syna mojego brata. Cały trening śmiałam się i żartowałam z Oliwierem, za co dostaliśmy ochrzan od trenera. Po ostrych ćwiczeniach, jakie dostali dziś bełchatowscy zawodnicy, zeszłam z młodym na dół. Zmierzałam ku Bartoszu, widząc to przyjmujący uśmiechnął się do mnie co z kolei zuważył Oli i zaczął spiewać:
,,Aga i Bartek, zakochana para, siedzą na kominie i całują świnie''
Wywołało to smiech całej drużyny, a ja szepnęłam mu na ucho
-Nie żyjesz, lepiej uciekaj
Zaczęłam gonić malca po całym boisku, na co Michał krzyknął
-Zostaw Oliwiera!- i też zaczął gonić, tyle, że mnie
Wszyscy wiemy, że uciekanie przed dwu metrowym człowiekiem, który "ratuje" syna nie jest łatwe, na dodatek jeszcze w litach. Zaowocowało to tym, że wyglebałam się tuż przed bandami koło, których stał Kurek. Urwał mi się na chwilę film...Kiedy się ocknęłam, siedziałam na krześle, obok mnie stał Oli, Michał i Bartek z butelką wody.
-Aga, nic ci nie jest?-spytał Bartosz
-Chyba nie
-Znowu na siebie wpadamy
-Uważaj bo się przyzwyczaję-odpowiedziałam
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Z naszych spotkań nie wynika nic dobrego-powiedziałam i wytknęłam mu język
-Może trzeba to zmienić?-zapytał z cwaniackim usmiechem
-Sugerujesz coś?
-Możeeee
-?
-Jutro po treningu, idziemy na to ciacho i kawę?
-Jasne-powiedzialam i usmiechnęłam sie promiennie
Po tym "zdarzeniu" wrócilismy do domu, Oliwier poszedł sie bawić a ja razem z Michałem przygotowywaliśmy wczorajszy obiad
-Aga moge o cos spytac?
-Jasne, co sie stało?
-Czy ty czujesz coś do Batrka?
Musiałam sie chwilę zastanowić. Czy ja cos do niego czuję? Hmm...
-Nie wiem, traktuje go jako kolege. A co?
-Bo mam wrażenie, że on tak. Kiedy na Ciebe patrzy w jego oczach pojawiają się ogniki. Widzę po nim, że na treningach stara się dawać z siebie jeszcze więcej by móc Ci zaimponować. A w szatni jest mega szczęśłiwy i pyta mnie czy będziesz. Może powinnaś z nim porozamawiać?
Przysłuchiwałam się temu co mówił do mnie mój brat, az nie mogłam w to uwierzyć. Jeszcze żaden chłopak sie tak nie zachowywał w mojej obecności
-Sama nie wiem co myśleć
-Pogadaj z Dagmarą, oni Ci pomoże- powiedział z uśmiechem
-Masz rację, Dziekuję-powiedziałam po czym przytuliłam się do Winiarskiego. Zawsze mogłam na niego liczyć, nie ważne czy sie kłóciliśmy, to jest mój brat i zawsze mi pomoże. Kocham go!
Usiadłam na chwilę na lapa i sprawdziłam wiadomosci. Jedna nowa od Kurasia:
"Przepraszam, że zawracam Ci głowe ale po jutrzejszym treningu wróć do domu, przujadę po Ciebie o 13, ok? Nie gniewasz się ^^ ;P"
"Nie, no co ty ;) Bedę czekać ;*"
Wróciła Dagmara
-Cześć miśki, cześć kochana-powiedziałam z usmiechem
-Cześć kochanie-powiedział jej mąż
-Cześć Daguś
-Mamaa
-Cześć synusiu, co tam słychać?
-Wiesz, że Agnieszka jutro idzie na randkę?-szybko wtrącił się Michał
-Serio?
Wytknęłam język bratu i powiedziałam do Dagmary-Nie na randkę tylko na kawę
-Czyli tak to sie teraz nazywa-^^
-Daga?!
-No co?
-Ty też?
Zjedliśmy obiad, po posiłku udałam sie na uczelnie. Jak zwykle nudne wykłady. Wieczorem padnięta wróciłam do domu, poszłam pod prysznic. Potrzebowałam tego, zmyłam z siebie cały dzisiejszy dzień. Ubrałam się w piżamkę i padłam na łóżko odpływając w krainę Morfeusza
________________________________________________________
Witacje kochani ;) Dzisiaj jestem potwornie padnięta po wczorajszych nocnych meczach, a tu jeszcze dzisiaj. Ale co tam, i tak będę oglądać ;D Nie jestem za bardzo szczęśliwa z ich wyniku najpierw Brazylia, której kibicowałam przegrała a potem Argentyna. Miała cichą nadzieję, że wyrga i pokona Bułgarię. No ale mówi sie trudno ;) Do napisania i enjoy ;* Pozdro Tośka ;P
"Daga poszła do pracy a ja z Olim na zakupy. Tu są twoje kanapki, a w ekspresie masz świeżą kawę :) Michał ;*''
Postanowiłam, że szybko się ogarnę i do hali pójdę na pieszo, gdyż Michał z Oliwierem udadzą się prosto na nią. Zjadłam śniadanie, ubrałam się, nałożylam lekki make-up, zwarta i gotowa zamknęłam dom i szłam wolnym spacerkiem do miejsca treningu brata. Całą droge myślałam o Bartku. Szczerze to nie wyobrażałam sobie "nas" jako pary. On jest znany, wiele podrużuje, być może niedługo zmieni klub i wyjedzie za granice. A ja? Ja mam tu studia, rodzine, przyjaciół. Oczywiście jeśli cos miałoby sie między nami wydarzyć to zastanowiłabym się nad wspólnym podróżowaniu, ale póki co nawet nie jesteśmy razem i niewiadomo czy będziemy. Kto by chciał taką zwykłą nie wyróżniającą się dziewczyne? Nim się spostrzegłam byłam już na hali. Grzecznie przywitałam się ze wszytskimi i udałam się zająć miejsca koło syna mojego brata. Cały trening śmiałam się i żartowałam z Oliwierem, za co dostaliśmy ochrzan od trenera. Po ostrych ćwiczeniach, jakie dostali dziś bełchatowscy zawodnicy, zeszłam z młodym na dół. Zmierzałam ku Bartoszu, widząc to przyjmujący uśmiechnął się do mnie co z kolei zuważył Oli i zaczął spiewać:
,,Aga i Bartek, zakochana para, siedzą na kominie i całują świnie''
Wywołało to smiech całej drużyny, a ja szepnęłam mu na ucho
-Nie żyjesz, lepiej uciekaj
Zaczęłam gonić malca po całym boisku, na co Michał krzyknął
-Zostaw Oliwiera!- i też zaczął gonić, tyle, że mnie
Wszyscy wiemy, że uciekanie przed dwu metrowym człowiekiem, który "ratuje" syna nie jest łatwe, na dodatek jeszcze w litach. Zaowocowało to tym, że wyglebałam się tuż przed bandami koło, których stał Kurek. Urwał mi się na chwilę film...Kiedy się ocknęłam, siedziałam na krześle, obok mnie stał Oli, Michał i Bartek z butelką wody.
-Aga, nic ci nie jest?-spytał Bartosz
-Chyba nie
-Znowu na siebie wpadamy
-Uważaj bo się przyzwyczaję-odpowiedziałam
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Z naszych spotkań nie wynika nic dobrego-powiedziałam i wytknęłam mu język
-Może trzeba to zmienić?-zapytał z cwaniackim usmiechem
-Sugerujesz coś?
-Możeeee
-?
-Jutro po treningu, idziemy na to ciacho i kawę?
-Jasne-powiedzialam i usmiechnęłam sie promiennie
Po tym "zdarzeniu" wrócilismy do domu, Oliwier poszedł sie bawić a ja razem z Michałem przygotowywaliśmy wczorajszy obiad
-Aga moge o cos spytac?
-Jasne, co sie stało?
-Czy ty czujesz coś do Batrka?
Musiałam sie chwilę zastanowić. Czy ja cos do niego czuję? Hmm...
-Nie wiem, traktuje go jako kolege. A co?
-Bo mam wrażenie, że on tak. Kiedy na Ciebe patrzy w jego oczach pojawiają się ogniki. Widzę po nim, że na treningach stara się dawać z siebie jeszcze więcej by móc Ci zaimponować. A w szatni jest mega szczęśłiwy i pyta mnie czy będziesz. Może powinnaś z nim porozamawiać?
Przysłuchiwałam się temu co mówił do mnie mój brat, az nie mogłam w to uwierzyć. Jeszcze żaden chłopak sie tak nie zachowywał w mojej obecności
-Sama nie wiem co myśleć
-Pogadaj z Dagmarą, oni Ci pomoże- powiedział z uśmiechem
-Masz rację, Dziekuję-powiedziałam po czym przytuliłam się do Winiarskiego. Zawsze mogłam na niego liczyć, nie ważne czy sie kłóciliśmy, to jest mój brat i zawsze mi pomoże. Kocham go!
Usiadłam na chwilę na lapa i sprawdziłam wiadomosci. Jedna nowa od Kurasia:
"Przepraszam, że zawracam Ci głowe ale po jutrzejszym treningu wróć do domu, przujadę po Ciebie o 13, ok? Nie gniewasz się ^^ ;P"
"Nie, no co ty ;) Bedę czekać ;*"
Wróciła Dagmara
-Cześć miśki, cześć kochana-powiedziałam z usmiechem
-Cześć kochanie-powiedział jej mąż
-Cześć Daguś
-Mamaa
-Cześć synusiu, co tam słychać?
-Wiesz, że Agnieszka jutro idzie na randkę?-szybko wtrącił się Michał
-Serio?
Wytknęłam język bratu i powiedziałam do Dagmary-Nie na randkę tylko na kawę
-Czyli tak to sie teraz nazywa-^^
-Daga?!
-No co?
-Ty też?
Zjedliśmy obiad, po posiłku udałam sie na uczelnie. Jak zwykle nudne wykłady. Wieczorem padnięta wróciłam do domu, poszłam pod prysznic. Potrzebowałam tego, zmyłam z siebie cały dzisiejszy dzień. Ubrałam się w piżamkę i padłam na łóżko odpływając w krainę Morfeusza
________________________________________________________
Witacje kochani ;) Dzisiaj jestem potwornie padnięta po wczorajszych nocnych meczach, a tu jeszcze dzisiaj. Ale co tam, i tak będę oglądać ;D Nie jestem za bardzo szczęśliwa z ich wyniku najpierw Brazylia, której kibicowałam przegrała a potem Argentyna. Miała cichą nadzieję, że wyrga i pokona Bułgarię. No ale mówi sie trudno ;) Do napisania i enjoy ;* Pozdro Tośka ;P
środa, 17 lipca 2013
Rozdział pierwszy
-Przepraszam ale czy mógłbyś ze mnie zejść?-zapytałam śmiejąc się
-Jasne, przepraszam, myśłałem, że ty to Winiar-powiedział, lekko zakłopotany
-Nie szkodzi, Aga jestem-odpowiedziałam z usmiechem
-Bartek
W tej chwili przybiegł do nas Oliwier
-Hej ty, zostaw ciocię!
-Dziękuję za ratunek, nic mi nie jest, spokojnie misiek-powiedziałam i przytuliłam malca
-Przepraszam, juz zostawiam twoja kochana ciocię
-No
Bartek wstał po czym pomógł zrobić mi to samo
-Oliś, nigdy wiecej mi nie uciekaj-powiedział stanowczo Michał
-Przepraszam tato ale musiałem
-Czemu?-spytał, po czym wziął oliwiera na ręce
-Bo Bartek rzucił się na ciocię
Michał spojrzał sie pytająco na mnie i Bartosza
-Wyjaśnię Ci w aucie, zbierajmy się już
Pożegnałam sie ze wszystkimi i pośpiesznie udałam sie w strone auta mojego brata. Wsiedlismy po czym on spytał
-Dlaczego bartek sie na Ciebie "rzucił"
-Bo myślał, że ja to ty
-Jak on mógł nas pomylić? Przeciez to jasne, że ja jestem ten ładniejszy
-Niewątpliwie-zaśmialam się
Wrocilismy do domu, gdzie czekała na nas Daga z obiadem
-Mamaaaaaaaaa
-Cześć synku jak było? Cześć kotek-powiedziała i dostała buziaka od męża- Cześć Aguś
-Cześć-odpowiedziałam
-Wiesz mamo, że wujek Bartek rzuciił się na ciocie?
-Naprawdee? Czy ja o czyms niewiem?-spojrzała na mnie z cwaniackim uśmiechem
-Ta jasne, chcialabyś-powiedziałam i wytknęłam jej język-Myślał, że jestem Miskiem i dlatego
-Dobrze, skoro tak mówisz-znowu to zrobiła
-Jedzmy już, głodny jestem-powiedział Oli
-Juz kochanie
Zjedliśmy obiad, po czym Michał poszedł na trening na silowni a ja zostałam z Olim i Dagmarą
-Napewno sie nie kroi między toba i Batrkiem?-spytała Daga
-Nie wiem, nie znam go za dobrze. Pierwsze wrazenie robi niezłe ale tak na powaznie to niewiem.a poza tym pewnie ma kogoś
-Musisz go poznać, Bartek jest świetnym facetem, pasowałby do ciebie. Jutro na treningu będziesz miała okazje go lepiej poznać. a z tego co wiem to jest wolny.-powiedziała usmiechając się
Nie wiedziałam czy jestem gotowa na "związek". Bełchatowki przyjmujący wydawał się calkiem milym człowiekiem ale miłość na szybko nie jest dla mnie. W odpowiedzi Dagmarze uśmiechnęłam sie tylko. Reszte popołunia spędziłysmy w salonie na zabawie z winiarem juniorem, kiedy wrócił senior wzięłam sie za robienie kolacji. Usiedliśmy do stołu i spędzilismy miły wieczór w rodzinnym gronie. Kiedy Oliwier poszedł spać ja poszłam pod prysznic. Po krótkim orzeźwieniu, przebrałam sie w ulubioną piżamę i weszłam na fejsa.
Dostałam nowe zaproszenie do znjomych od...oczywiście Kurka. Po zaakceptowaniu jego prośby dostałam wiadomość:
"Hej, nie miałem dzisiaj okazji ale może zgodziłabyś się na pójście ze mną do jakiejś kawiarnii albo coś?"
"Jasne, bardzo chętmie skorzystam ;D''
Odpowiedziałam mu i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
_______________________________________________________________________________
Hej, co prawda to wczorajszy sukces ale MAMY MEDALA, MAMY MEDALA. Do Polski wracamy ze SREBREM!!! Mam ogromny zaciesz ;DD A póki co zmykam oglądnąć "mecza" w final six. Do napisania i enjoy ;* Pozdro Tośka ;P
-Jasne, przepraszam, myśłałem, że ty to Winiar-powiedział, lekko zakłopotany
-Nie szkodzi, Aga jestem-odpowiedziałam z usmiechem
-Bartek
W tej chwili przybiegł do nas Oliwier
-Hej ty, zostaw ciocię!
-Dziękuję za ratunek, nic mi nie jest, spokojnie misiek-powiedziałam i przytuliłam malca
-Przepraszam, juz zostawiam twoja kochana ciocię
-No
Bartek wstał po czym pomógł zrobić mi to samo
-Oliś, nigdy wiecej mi nie uciekaj-powiedział stanowczo Michał
-Przepraszam tato ale musiałem
-Czemu?-spytał, po czym wziął oliwiera na ręce
-Bo Bartek rzucił się na ciocię
Michał spojrzał sie pytająco na mnie i Bartosza
-Wyjaśnię Ci w aucie, zbierajmy się już
Pożegnałam sie ze wszystkimi i pośpiesznie udałam sie w strone auta mojego brata. Wsiedlismy po czym on spytał
-Dlaczego bartek sie na Ciebie "rzucił"
-Bo myślał, że ja to ty
-Jak on mógł nas pomylić? Przeciez to jasne, że ja jestem ten ładniejszy
-Niewątpliwie-zaśmialam się
Wrocilismy do domu, gdzie czekała na nas Daga z obiadem
-Mamaaaaaaaaa
-Cześć synku jak było? Cześć kotek-powiedziała i dostała buziaka od męża- Cześć Aguś
-Cześć-odpowiedziałam
-Wiesz mamo, że wujek Bartek rzuciił się na ciocie?
-Naprawdee? Czy ja o czyms niewiem?-spojrzała na mnie z cwaniackim uśmiechem
-Ta jasne, chcialabyś-powiedziałam i wytknęłam jej język-Myślał, że jestem Miskiem i dlatego
-Dobrze, skoro tak mówisz-znowu to zrobiła
-Jedzmy już, głodny jestem-powiedział Oli
-Juz kochanie
Zjedliśmy obiad, po czym Michał poszedł na trening na silowni a ja zostałam z Olim i Dagmarą
-Napewno sie nie kroi między toba i Batrkiem?-spytała Daga
-Nie wiem, nie znam go za dobrze. Pierwsze wrazenie robi niezłe ale tak na powaznie to niewiem.a poza tym pewnie ma kogoś
-Musisz go poznać, Bartek jest świetnym facetem, pasowałby do ciebie. Jutro na treningu będziesz miała okazje go lepiej poznać. a z tego co wiem to jest wolny.-powiedziała usmiechając się
Nie wiedziałam czy jestem gotowa na "związek". Bełchatowki przyjmujący wydawał się calkiem milym człowiekiem ale miłość na szybko nie jest dla mnie. W odpowiedzi Dagmarze uśmiechnęłam sie tylko. Reszte popołunia spędziłysmy w salonie na zabawie z winiarem juniorem, kiedy wrócił senior wzięłam sie za robienie kolacji. Usiedliśmy do stołu i spędzilismy miły wieczór w rodzinnym gronie. Kiedy Oliwier poszedł spać ja poszłam pod prysznic. Po krótkim orzeźwieniu, przebrałam sie w ulubioną piżamę i weszłam na fejsa.
Dostałam nowe zaproszenie do znjomych od...oczywiście Kurka. Po zaakceptowaniu jego prośby dostałam wiadomość:
"Hej, nie miałem dzisiaj okazji ale może zgodziłabyś się na pójście ze mną do jakiejś kawiarnii albo coś?"
"Jasne, bardzo chętmie skorzystam ;D''
Odpowiedziałam mu i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
_______________________________________________________________________________
Hej, co prawda to wczorajszy sukces ale MAMY MEDALA, MAMY MEDALA. Do Polski wracamy ze SREBREM!!! Mam ogromny zaciesz ;DD A póki co zmykam oglądnąć "mecza" w final six. Do napisania i enjoy ;* Pozdro Tośka ;P
wtorek, 16 lipca 2013
Prolog
-Aga szykuj się, idziesz ze mną i z Olim na trening-usłszałam głos brata
-Muszę?-spytałam, jakos nie za bardzo lubiłam chodzić na treningi Michała. Sama nie wiem czemu.
-Proszę, wiesz jak on lubi chodzic ze mną na treneningi. a przeciez samego go nie wezmę.-Zrobił minę kota ze Shreka, dobrze wiedział, że zawsze to na mnie dziala przekonująco
-No dobrze, ale robie to tylo dla niego
-Dziekuję, dziękuję-powiedział i zaczął skakać z radości jak małe dziecko
-Uspokój sie, mały jest gotowy?
-Nie mały i tak ciociu-powiedział oliwier i dawał obrażonego
-No już nie gniewaj się na mnie kochanie. To dajcie mi pięć minut.
Powiedziałam po czym wzięłam sie za moje codzienne czynności, poszłam do łazienki. ogarnęłam się, nałożyłam lekki make-up i ubrałam się.
-Chodźmy juz-zarządzil Michał
Szybko wsiedlismy do auta i pojechalismy w strone hali Energia. kiedy dojechalismy na halę, wszyscy sie wygłupiali, bo trenera jeszcze nie było. Poszlam zająć z Oliwiwerem miejsce na widowni, a michal poszedł do szatni się przebrać. Kiedy wrócił podszedł do Kurka i wskoczyl mu na barana. Bartek skakał, aż w końcu sie przewrócił i upadl na Michała, który jęczał.
-Idiota!-krzyknął Kurek
-Tez Cię kocham stary
-Koniec czułości, czas na trening-krzykął trener Nawrocki
Po dwugodzinnym treningu zeszłam z Oliwierem na boisko, ten szybko pobiegł do taty. Ja natomiast udałam się do Bartosza, ktory stał tyłem do mnie. Podeszłam do niego i walnęłam go lekko pięścią w ramię. Jego reakcji sie nie spodziewałam, pociągąl mnie za ramie i przewrócił. Leżałam teraz pod przyjmującym na płycie boiska. Spojrzałam się na niego zdziwiona a on powiedział:
____________________________________________________________________________________
A więc...To mój pierwszy blog i pierwszy wpis. Mam nadzieję, że znajdą się osoby zainteresowane, które będa miały ochotę go czytać albo chociaż z nudów będą zaglądały na mojego bloga. Do napisania i enjoy ;*
Pozdro Tośka ;P
Subskrybuj:
Posty (Atom)